Któż by pomyślał, że ich drogi tak się rozejdą. Giertych i Wrzodak to dwóch politycznych przyjaciół z czasów świetności LPR. Wrzodak działał w partii od czerwca 2001 r. do września 2005 r. To wtedy popadł w konflikt z byłym ministrem edukacji, którego obarczył winą za słaby wynik wyborczy. A dziś nazywa swego dawnego kompana "polityczną kanalią" i przestrzega przed nim młodego Tuska.
- Tak zakłamanego człowieka, fałszywego, podłego, nielubiącego ludzi jak Roman Giertych w życiu nie spotkałem. Okłamywał mnie i innych, że np. nie spotyka się z "rekinami" oligarchii w Polsce, a spotykał się z Krauzem i przyjmował od niego bardzo drogie alkohole. Gdy spotkałem się z nim w restauracji przy trasie katowickiej na wysokości Skierniewic, on mówił mi, że jedzie na spotkanie z przeorem Jasnej Góry, a okazało się później, że jechał na spotkanie z Kulczykiem - zdradza nam Wrzodak.
Według niego Roman Giertych nie ma prawniczych umiejętności, aby reprezentować w sądzie młodego Tuska. - Przytula się teraz do Tuska w nadziei, że ten otworzy mu drzwi do swojej salonowej, europejskiej partii. Celem Giertycha jest za wszelką cenę dorwanie się do władzy. Ogrywa on w tej chwili młodego Tuska jak chce. To nie jest żaden zdolny prawnik, jak go niektórzy salonowcy przedstawiają. On wiele spraw załatwia medialnym hukiem, wielkim szumem wokół siebie, tak że niektórzy sędziowie ulegają jego propagandzie - dodaje Wrzodak.