Prawicowe media już dawno zamieniły się w nudną maszynkę propagandową. Ich pracownicy zajmują się na przemian szczuciem na opozycję i bałwochwalczym kultem Wielkiego Wodza Kaczyńskiego. Dotąd media liberalne, chociaż też ostro zaangażowane w walkę polityczną, różniły się jednak od nich. Było w nich miejsce na spór, dysydentów, nieoczywiste opinie. Teraz niestety robi się tego miejsca coraz mniej. Niezależne myślenie, jak widać na przykładzie Beczek, Wosia czy Sroczyńskiego, nie popłaca.
Czy gazeta wypełniona setką tekstów o Kaczorze-dyktatorze będzie sprawnym narzędziem propagandy? Czy smętne pohukiwanie przekona kogokolwiek do czegokolwiek? Wątpię. Zaganianie do szeregu rzadko bywa politycznie skuteczne. Być może decydenci, którzy podejmowali decyzje w sprawie Wosia, Beczek czy Sroczyńskiego, zauroczyli się przykładami z prawicy. Ale to, z czym do twarzy zamordystom, po prostu kiepsko pasuje do sztandarów obrony demokracji. Wolność to zawsze jest wolność dla myślącego inaczej. My w Partii Razem świetnie znamy ten mechanizm. Nie daliśmy się zagonić do chóru, który rytmicznie klaszcze Schetynie, ani do tego, który śpiewa hymn na cześć Kaczyńskiego. Płacimy za to cenę: od lat jeżdżą po nas oba medialne walce. Ale to, co naturalne w polityce, samym mediom po prostu szkodzi. Gazety, w których wszyscy się ze sobą zgadzają, będą po prostu śmiertelnie nudne. Bo po co właściwie kupować gazetę, której treść można z góry przewidzieć?