Szef resortu zdrowia tłumaczył, że wzięło się to stąd, iż jeszcze w kampanii wyborczej PiS obiecał, że wszystkie obywatelskie projekty będą kierowane do dalszych prac. Minister Szumowski zapomniał, że w styczniu tego roku obywatelski projekt zakładający liberalizację przepisów dotyczących aborcji został odrzucony już w pierwszym czytaniu.
Przeciwnicy obowiązkowych szczepień, które, jak podkreśla rząd, są skuteczną i akceptowaną metodą zapobiegania zachorowaniom na choroby zakaźne, podkreślają rolę dobrowolności i wolności wyboru. To, czy dziecko ma być szczepione, czy nie, powinno zależeć od decyzji rodziców. Trzeba zaufać ich mądrości i doświadczeniu. Tyle tylko że wielu rodziców uważa, że dziecko niezaszczepione jest zagrożeniem dla ich dzieci. To, że takie dziecko nie choruje, bierze się stąd, że populacja jest ciągle jeszcze odporna dzięki wcześniejszym szczepieniom. Nawet to nieszczepione dziecko nie ma okazji, by zostać zainfekowane. Ale wraz z migracjami i wzrostem popularności ruchów antyszczepionkowych będzie się to zmieniać. Prędzej czy później wraz ze wzrostem liczby zachorowań pojawią się poważniejsze przypadki powikłań. A zgony nie będą liczone w setkach, a w tysiącach.
Osobiście podzielam ten pogląd. Walka z epidemiami jest obowiązkiem państwa i z tego wynika obowiązek szczepień ochronnych. Dla wielu ludzi płynie także z solidaryzmu społecznego. Robimy to również dla dobra innych. Wspólnie wytwarzamy odporność zbiorczą. A dopóki liczba zaszczepionych jest odpowiednio duża, prawdopodobieństwo, że dziecko nieszczepione zetknie się z chorym, jest znacznie obniżone. Dzieje się tak do chwili, gdy liczba tych nieszczepionych wzrośnie. Później mechanizm ochronny przestaje działać. Niech więc rodzice, którzy wiedzą lepiej, co jest dobre dla ich dziecka, pomyślą także o dobru innych. Inaczej wolność rodziców przełoży się na większą zachorowalność dzieci. Wolność będzie kosztować. A skoro przyszedł czas na absurdy, to czy nie pojawi się pomysł ustawowego ograniczenia prześwietleń rentgenowskich? Przecież promieniowanie jest szkodliwe. Zwłaszcza dla dzieci!