Otóż w otoczeniu prof. Leszka Żukowskiego, prezesa ŚZŻAK znajdują się ludzie z rodowodem z głębokiego PRL – poseł na sejm Polski Ludowej, członkowie PZPR. Niestety, sam prezes ŚZŻAK, który jako jedyny z grona kierownictwa ma przeszłość AK-owską, jest całkowicie uległy wobec szemranego otoczenia. I – co gorsza – sam dzielił środowiska kombatanckie. To właśnie Leszek Żukowski podczas obchodów 1 sierpnia 2016 roku dokonał haniebnego nadużycia, przeciwstawiając Armię Krajową Żołnierzom Wyklętym. To oczywista manipulacja – przecież Żołnierze Wyklęci w ogromnej liczbie wywodzili się właśnie z Armii Krajowej. Zamordowany przez ubeków generał August Fieldorf Nil był dowódcą Kedywu AK. W Armii Krajowej był rotmistrz Witold Pilecki, czy zamordowani dowódcy IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Zresztą – samo zrzeszenie powstało właśnie z przekształcenia Armii Krajowej. Przeciwstawianie przez prezesa Żukowskiego Armii Krajowej żołnierzom WiN, wygląda trochę tak, jakby przeciwstawiać Solidarność Solidarności. Bez sensu. Ale liczy się też kontekst.
Słowa prezesa Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej wpisały się w ostry spór toczący się w Polsce. Były ewidentnie na rękę prezydent stolicy Hannie Gronkiewicz-Waltz, która w tamtym czasie prowadziła krucjatę przeciwko obecnemu rządowi. Krucjatę, w której wykorzystywała tragedię Getta Warszawskiego a potem powstańców. Dosłownie kilka dni później afera reprywatyzacyjna stała się tematem ogólnopolskim, a pozycja Hanny Gronkiewicz-Waltz, wtedy wiceprzewodniczącej PO, zaczęła gwałtownie słabnąć. Wracając do apelu o godne uczczenie Powstania. Jest bardzo słuszny. Szkoda, że przed dwoma laty sam prezes ŚZŻAK, dziś apelujący o jedność i zgodę, sam wygłaszał płomienne, skłócające patriotów przemówienia. Jak się jednak ma w najbliższym otoczeniu, zamiast kombatantów z AK utrwalaczy władzy ludowej, dziwne wypowiedzi przestają zaskakiwać.