Mamy też nowy symbol hipokryzji. To PiS, który ustami swojej rzecznik Beaty Mazurek od kilku dni kipi z oburzenia. „Było mi bardzo żal tych kobiet, które uczestniczyły w tej konwencji i musiały słuchać tych żenujących, prostackich, a nawet i seksistowskich wypowiedzi” – mówiła w TVP pani Mazurek. „To pokazuje, jak PO nie szanuje kobiet i nimi gardzi” – dodała wzburzona. Po oficjalnym usunięciu Smogorzewskiego z PO mówiła też, że „usunięcie seksisty z PO to za mało .Chamstwo legitymizował uśmiechem, uściskiem dłoni rzecznik PO Grabiec. Żądam od Schetyny wyciągnięcia konsekwencji wobec Grabca i jego dymisji”.
I mówi to rzecznik partii, która ma w swoich szeregach Łukasza Zbonikowskiego, który nie tylko zdradzał żonę, ale się nad nią znęcał. Wykręcał jej ręce i poniżał publicznie, ale sąd orzekł, że to niska szkodliwość czynu (sic!). Czemu nie został z partii usunięty i nadal można go widywać na konwencjach tej partii? Nie wiadomo. Trwa też proces innego pisowca – tym razem już byłego – Rafała Piaseckiego. Jego żona opisywała: „Bił mnie po twarzy szmatą, gdy odmówiłam przyjścia do łóżka w tym samym zegarku, który mi kupił. Kazał mi się wynosić z domu, poszłam do pokoju córek. Wyciągnął mnie stamtąd, dusił, podnosił”. Inny ogier, który z list PiS trafił do parlamentu, to senator Waldemar Bonkowski, którego żona także oskarżyła o przemoc domową i zdradę. Gwoli sprawiedliwości, wyleciał z partii. Jednak nie za znęcanie się nad żoną, ale za antysemickie wpisy w internecie.
Grabiec nie interweniował, kiedy wysłuchiwał idiotycznych „żartów” Smogorzewskiego i to go absolutnie kompromituje. Obrzydliwe jest jednak to, gdy w roli arbitra elegancji obsadza się partia, która miała i ma w swoich szeregach damskich bokserów. W obronie praw i godności kobiet jest tak samo wiarygodna jak politycy SLD wywodzący się z PZPR, którzy potępialiby PRL, czy Janusz Korwin-Mikke krytykujący darwinizm społeczny. Krótko mówiąc: Medice, cura te ipsum!. Lekarzu, lecz się sam.