Tadeusz Płużański

i

Autor: Super Express

Urban i oprawcy z Departamentu IV

2018-10-06 5:25

 Film „Kler” Wojciecha Smarzowskiego w pewnych kręgach przedstawiany jest jako jakaś próba oczyszczenia Kościoła ze zła, które w nim się zalęgło. Problem w tym, że przy okazji nachalnej promocji filmu widzimy ludzi znanych z zajadłego antyklerykalizmu i nienawiści do wiary jako takiej. A wszystkiego dopełnił gość uroczystej premiery - towarzysz Jerzy Urban - jedna z najobrzydliwszych kreatur stanu wojennego.

Jako rzecznik prasowy komunistycznego rządu promował bandytów, którzy wypowiedzieli wojnę własnemu narodowi. Kłamał jak z nut na słynnych już konferencjach prasowych dla zagranicznych dziennikarzy. Kłamał też w sprawie Czarnobyla - gdy skażenie było naprawdę groźne, utrzymywał, że żadnego problemu nie ma. Ciekawe, ile dzieci z tamtego okresu zawdzięcza dzisiejsze problemy ze zdrowiem kłamstwom rzecznika czerwonego rządu?
Urban pod pseudonimem napisał haniebny tekst szkalujący księdza Jerzego Popiełuszkę. Nagonka, w której brał udział, niewątpliwie przyczyniła się do śmierci legendarnego kapelana Solidarności. W latach 90. XX wieku Urban wydawał obrzydliwy w swej stylistyce, formie i treści tygodnik „Nie”. Opluwał tam wszystko, co dla Polaków święte. Kościół, religię, wiarę, Solidarność, Żołnierzy Niezłomnych, Jana Pawła II. Wybielał komunistycznych oprawców z SB. Urbanowe paskudztwo było czytane, ale głównie przez żulię w osiedlowych spelunach.

Dziś, dzięki filmowi Smarzowskiemu Jerzy Urban wchodzi znów na salony. A za nim w kolejce już czekają kolejni oprawcy i mordercy z Departamentu IV Służby Bezpieczeństwa, czyli specjalnej jednostki SB zajmującej się walką z Kościołem. Tacy szefowie, jak zapewne żyjący do dziś Konrad Straszewski, czy zbrodniczy wykonawcy w stylu Grzegorza Piotrowskiego, Leszka Pękali, czy Waldemara Chmielewskiego. Dodać warto, że pojęcie „kler” rozpropagowała ich czerwona patronka – Julia Brystiger, dyrektor w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, nieprzypadkowo nazywana „krwawą „Luną”.
Twórcy filmu „Kler” mogą oczywiście przekonywać, że nie chodziło im o uderzenie w wiarę, a w patologie, jakie są w Kościele. Jednak mając po swojej stronie ludzi takich jak Urban, sami pozbawiają się wiarygodności. Poza tym, ci, którzy teraz tak plują na Kościół, bronili wcześniej biskupów i księży podejrzanych o współpracę z komunistyczną bezpieką. Zapewne za aprobatą Urbana, który w normalnym kraju już dawno odpowiadałby za współsprawstwo w zbrodniach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki