Należy mieć nadzieję, że polscy parlamentarzyści okażą się rozsądniejsi niż ich koledzy we Włoszech, gdzie w sierpniu de facto zniesiono obowiązek szczepień. Do tej pory rodzice chcący zapisać dzieci do szkół musieli przedstawić tam zaświadczenie, że wykonali obowiązkowe szczepienia. Już nie muszą, co zdaniem ekspertów przyczyni się do dalszego zmniejszenia się wskaźnika wyszczepialności, a to już zagrożenie dla całego społeczeństwa.
Epidemiolodzy uważają, że 95 proc. zaszczepionej populacji gwarantuje, że choroby zakaźne nie będą się rozprzestrzeniać. Chroni to też te osoby, które z przyczyn medycznych zaszczepione być nie mogą. We Włoszech poziom wyszczepialności na niezwykle groźną odrę już kilka lat temu wynosił 85 proc. Był więc mniejszy niż w Namibii czy Ghanie. Efekt? W 2017 r. zarejestrowano na Półwyspie Apenińskim ponad 5000 zachorowań na odrę. Wtedy wprowadzono prawo uzależniające zapisanie do szkoły z zaszczepieniem dzieci. Wyszczepialność momentalnie wzrosła do 92 proc. Z notowanych w tym samym roku zachorowań na odrę 89 proc. dotyczyło osób niezaszczepionych na tę chorobę. 6 proc. dotyczyło tych, którzy przyjęli jedną z dwóch obowiązkowych dawek szczepionki. To pokazuje, jak brak powszechnych szczepień jest niebezpieczny i jak pogrążeni w oparach obskurantyzmu politycy mogą przyczynić się do zagrożenia dla życia i zdrowia obywateli.
We Włoszech antyszepionkowa histeria rozpoczęła się, kiedy sąd w Rimini odnalazł związek między kombinowaną szczepionką przeciw odrze, śwince i różyczce a autyzmem – popularnym wśród antyszczepionkowców mitem rozpropagowanym w 1999 r. przez skompromitowanego lekarza z Wielkiej Brytanii, który to mit wielokrotnie został obalony przez specjalistów. Również sąd wyższej instancji uznał ich racje. Za późno. Histeria się rozszerzała, co w połączeniu z brakiem zaufania do instytucji włoskiego państwa doprowadziło do dramatycznego wzrostu zachorowań na odrę. U nas takiego skandalu jak wyrok z Rimini nigdy nie było. Brak zaufania do państwa jest podobnie wysoki jak we Włoszech. I stąd pewnie 120 tys. osób, które pod polskim projektem znoszącym obowiązkowe szczepienia się podpisało. Politycy powinni więc odrzucić ten projekt i zadbać w końcu o to, żeby obywatele państwu zaczęli ufać. Szczepionki bowiem ratują życie. To fakt. Nie opinia.