Owszem, w tej sprawie nie ma miejsca na opinie, bo twarda wiedza naukowa jest przeciwko sprzeciwiającym się obowiązkowym szczepieniom. Nie tylko wiedza, ale także praktyka. Dzięki powszechnym programom szczepień udało się wyeliminować wiele groźnych chorób. O krztuścu dawno już nikt w Polsce nie słyszał. Ospa prawdziwa dzięki szczepieniom została całkowicie wyeliminowana. Dzięki wakcynacji kolejną chorobą, z którą może pożegnać się ludzkość, jest choroba Heinego-Medina.
Tyle wiedzy. Co prawda przyjmuje ją znacząca część społeczeństwa – aż 77 proc. z nas sądzi, że szczepionki powinny być obowiązkowe. Jest jednak 18 proc. Polaków, który uważają, że rodzice mają prawo decydować, czy swoje dzieci szczepić, czy nie. I faktu, że taka grupa istnieje, nie można ignorować. Być może warto wykorzystać obecność projektu antyszczepionkowców w Sejmie, by przekonywać tych, do których argumenty lekarzy nie trafiają. Nie możemy ot tak sobie powiedzieć: „Z tym państwem nie rozmawiamy”. Jeśli bowiem tak uznamy, bez walki oddamy te 18 proc. społeczeństwa hochsztaplerom, którzy przekonują, że dziecko musi swoje odchorować, szczepionki powodują autyzm, koncerny farmaceutyczne nas trują, a spiskuje z nimi państwo.
Co więcej, elementem tej debaty musi być dyskusja o wolności. Ona jest jednym z argumentów antyszczepionkowców uważających, że to, czy ich dzieci są szczepione, czy nie, to ich wolny wybór. Jednak tak rozumiana wolność to czysta anarchia rodem z korwinistycznych biuletynów. Janusz Korwin-Mikke to marny polityk, ale skuteczny propagandysta, który swoim wypaczonym rozumieniem wolności zatruł umysły wielu ludzi. Nie rozumie fundamentu liberalnej wolności, która kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Tak właśnie jest ze "wolnością do nieszczepienia", które zagraża zdrowiu i życiu nie jednego dziecka, ale całej populacji. Im mniej szczepień, tym większa szansa na powrót epidemii zapomnianych chorób zakaźnych. To także zagrożenie dla tych, którzy zaszczepieni być nie mogą, a których wysoki wskaźnik wyszczepień chroni przed zakażeniem.
Trzeba o tym wszystkim nieustannie przypominać, docierać do tych, którzy dziś są po stronie antyszczepionkowców, a nie obrażać się na rzeczywistość i oddawać pole tym, którzy są przeciwko zdrowiu publicznemu.