Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Marzycielka z ratusza

2018-08-09 5:00

Jeden z najsmutniejszych widoków, jaki można sobie wyobrazić, to człowiek, który nigdy nie mógł spełnić swoich życiowych marzeń. Iluż mężczyzn, wliczając niżej podpisanego, nigdy nie kupi sobie szybkiego japońskiego motocykla, bo rodziny im zabraniają?

Ileż osób, wliczając niżej podpisanego, nigdy nie pojedzie na dłuższe niż dwutygodniowe wakacje, bo zawsze będą zarobieni, w dodatku mają tak spaczone głowy, że w dziesiątym dniu wyjazdu nie myślą już o niczym jak o pracy? Dlatego, po pierwsze namawiam was gorąco do realizacji urlopowych marzeń, szczególnie tych względnie bezpiecznych. Emerytury i tak możemy nie dotrwać, a przy papierosach, codziennym piwie, w fast foodach albo miejskich korkach, większość z nas bardziej trwoni zdrowie i ryzykuje życiem niż choćby skacząc na linie, nurkując, czy zdobywając solidny szczyt górski. Ale myślę, że powinniśmy też ułatwić spełnianie marzeń innym. Na przykład pani prezydent Warszawy.

Znana opiekunka i promotorka specyficznych przekształceń własnościowych na warszawskim rynku nieruchomości stwierdziła, że przed komisję badającą wspomniane wyżej przekręty może dotrzeć wyłącznie doprowadzona siłą. Jak dodała, chodzi o to, „by zobaczyli to ludzie, w Polsce i za granicą”. Pesymizm zawarty w tej wypowiedzi jest dostrzegalny gołym okiem. Pani Hania chciałaby, a nikt jej dać nie chce. Chciałaby pocierpieć, być bohaterką międzynarodowej prasy. Sławomir Sierakowski napisałby na jej cześć artykuł w brytyjskim „Guardianie”, stawiając ją wśród wszelkich ofiar faszyzmu w historii ludzkości, przy okazji spłacając długi za wyjątkową łaskawość, z jaką miasto pod rządami pani prezydent traktowało jego „Krytykę Polityczną”. Tomasz Lis umieściłby panią Hanię na pierwszej stronie „Newsweeka”. Protestowałyby Amnesty International, Reporterzy bez Granic i inne organizacje, które jakoś podejrzanych zniknięć, trupów i przemocy przy okazji wyrzucania lokatorów z kradzionych domów nie zauważały. Tom Waits, umieszczałby nazwisko pani Hani na wielkich wyświetlaczach podczas koncertów. Żyć nie umierać. A nikt dać nie chce.

I ja uważam, że akurat w tym przypadku, wybitnie w tym przypadku, nie wolno z buciorami deptać ludzkich marzeń. Hanna Gronkiewicz Waltz, a także wielu podwładnych, zdecydowanie zasłużyli i na doprowadzenie na komisję, i na śledztwo prokuratorskie, i na uczciwy proces, i zapewne na wyroki. Nie uniemożliwiajmy im tego. Z marzeń nieładnie okradać, szczególnie dzieci, a ja za każdym razem, słuchając pani prezydent, mam wrażenie, że to właśnie takie duże dziecko.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają