Jeśli zostaną uznani za równie zdrowych, jak ci bez próchnicy, może nas czekać zakaz świadczenia usług stomatologicznych, a fluoryzacja i przegląd dentystyczny w szkole staną się politycznie niepoprawne.
Póki co, jakiś komitet ONZ ma zająć się zakazem terapii, mającej doprowadzać do zmiany orientacji seksualnej. U osób homoseksualnych rzecz jasna, bo w drugą stronę wolno. Nie chodzi o terapie przymusowe. To byłoby moim zdaniem nieludzkie. Niech sobie ludzie żyją jak chcą i z kim, byleby byli pełnoletni i się na to zgadzali. Podobnie jak uważam, że państwo powinno promować wyłącznie heteroseksualny i monogamiczny model seksualny, ze względu na to, że jest naturalny, służy trwaniu gatunku i minimalizuje ilość konfliktów oraz zakażeń chorobami wenerycznymi.
Szacowne ONZ, w ramach statutowej zapewne działalności ma jednak zabronić terapii prowadzącej do zmiany orientacji w ogóle. Także na życzenie pacjenta. Ktoś ma skłonności homoseksualne i wydaje mu się, że mógłby je ograniczyć albo zmienić? chce założyć normalną rodzinę? Nie wolno mu pomóc! Można wróżyć z kart, leczyć ludzi moczem, kierować bioprądy przez zdjęcie i brać za to grube pieniądze, ale nie wolno zmieniać homoseksualisty w hetero, choćby na kolanach błagał. Zakaz.
Swoją drogą, rząd PiS, choć krytykuje często międzynarodowe organizacje, to trochę bierze z nich przykład. Ostatnio zabrał się za likwidowanie przymusowego leczenia alkoholików. Dla wielu rodzin była to jedyna szansa. Ktoś wiecznie pijany, tylko jeśli zmusi się go na odwyku do trzeźwości, może spojrzeć na swoje życie tak, by coś zmienić. Coś o nałogach wiem, nie tylko z książek. Jakie są argumenty? Tylko dwa procent przymusowo leczonych zachowało abstynencję. A na skierowania na leczenie przez sądy, awanturujący się pijacy czekali latami. Dwa procent to niby mało, ale na przykład - z 10 tysięcy to 200.
Całkiem spora grupa ludzi, którzy przestali zagrażać innym i sobie. Niektóre nowotwory też mają niemal stuprocentową zabójczość, a mimo tego nie zabrania się ich leczyć! Alkoholizm jest chorobą śmiertelną, a zarazem chorobą psychiczną. Psychicznie chorych na całym świecie leczy się przymusowo, gdy zagrażają sobie lub innym. Podobno sądy mają zacząć pracować szybciej, ale nie wiedziałem, że dlatego, że nie będą miały co robić.
Oto władze, które rzekomo tak lubią posłuch idą łeb w łeb z politycznie poprawną ONZ. Może więc to nieodwracalny trend globalny. Wkrótce i na gardło pozostanie nam co najwyżej zaparzyć sobie ziółka. Dopóki i ich nie zabronią.
Autor jest redaktorem naczelnym Trzeciego Programu Polskiego Radia