W sobotę (7 października) rządzący Strefą Gazy Hamas zaatakował Izrael, zabijając ponad 1200 osób i porywając cywili, którzy mają pełnić rolę zakładników. Wśród zabitych znajduje się około 170 żołnierzy, reszta to cywile - wynika z danych przekazanych przez wojsko, które cytuje "Times of Israel". Liczba rannych zbliża się do 3 tysięcy. Nie wiadomo też, co dzieje się z około 150 osobami, porwanymi przez terrorystów do Strefy Gazy. Wojsko izraelskie rozpoczęło wymierzoną w tę terrorystyczną organizację operację Żelazne Miecze. Według OCHA w izraelskich nalotach na Gazę zostało zniszczonych ponad 1000 budynków mieszkalnych, a 560 zostało trwale uszkodzonych.
Groza w Izraleu. Niemowlęta z obciętymi głowami
Tymczasem izraelska armia zabrała międzynarodowych dziennikarzy, stacjonujących w tej chwili w strefie wojny, do kibucu Kfar Aza niedaleko Sderot, około ćwierć mili od Strefy Gazy. To, co korespondenci tam zobaczyli, jest wstrząsające. "Terroryści Hamasu zamordowali co najmniej 40 niemowląt i małych dzieci – niektórym z nich ścięli głowy. Trudno nawet dokładnie wyjaśnić masowe ofiary, które miały miejsce właśnie tutaj" - relacjonowała zrozpaczona korespondentka i24 News, Nicole Zedek. "To rzeź. Całe rodziny zastrzelone w swoich łóżkach. Czysty horror" - mówi na nagraniu, które obiegło już świat.
Izrael. "Zabijali dzieci na oczach rodziców"
Reporter CNN Nic Robertson z trudem był w stanie mówić. "W tym kibucu było tak wiele zamordowanych osób. Mężczyźni, kobiety, dzieci, związane ręce, rozstrzelani, straceni, obcięte głowy". "Niewyobrażalna masakra, na ulicach dziecięce łóżeczka, zwłoki, części ciała" - przekazują kolejni korespondenci. "Zabijali dzieci na oczach rodziców, a potem zabijali rodziców. Obcinali ludziom głowy. To coś, czego nigdy w życiu nie widziałem" – powiedział dowódca wojskowy IDF. "To nie jest wojna, to masakra".