Każdego dnia przed pójściem do szkoły Harry (+10 l.) czuł rozpacz i przerażenie. Wiedział, że czekają go tam docinki, popychanie, wyśmiewanie tylko dlatego, że był cichy, spokojny i nie chciał rozrabiać. Któregoś dnia we wrażliwym chłopcu coś pękło.
Poczuł, że woli umrzeć, niż jeszcze raz zobaczyć drwiące uśmieszki. Zamknął się w swoim pokoju na piętrze. Z paska od spodni zrobił pętlę... 45 minut później w domu Hucknallów rozległy się krzyki rozpaczy rodziców. Ciało małego Harry'ego zwisało pod sufitem.