Dziewczynka, mieszkająca w Iwaniwkach, zaginęła w czwartek, 13 czerwca (dokładnie tego samego dnia, co 10-letnia Kristina). Około godziny 14 wyszła ona z rodzinnego domu i udała się na lekcję tańca. Co więcej, jeszcze w drodze umieszczała relację na Instagramie, która nagle została przerwana. Portal uaportal.com cytuje mieszkańców miejscowości, którzy twierdzą, że w tym czasie usłyszeli przeraźliwy krzyk, choć nikogo nie widzieli. Daria nie dotarła na zajęcia, a rodzice stracili z nią kontakt.
W poszukiwaniach Darii brało udział około 500 osób - służby, rodzina, sąsiedzi i wolontariusze. Do akcji zaangażowano też psy tropiące i nurków. Akcja trwała prawie tydzień. Dopiero w środę, 19 czerwca, jej ciało znaleziono w ściekach.
O zabójstwo 11-latki podejrzewany był jej sąsiad, 22-letni Nikołaj T. W czwartek śledczy przekazali, że mężczyzna przyznał się do porwania i morderstwa. Mężczyzna miał zauważyć dziewczynkę idącą wiejską drogą, wciągnąć ją do domu i udusić przy pomocy reklamówki, a ciało dziewczynki wrzucić do szamba. Śledczy nie wykluczają zbrodni na tle seksualnym, choć sam podejrzany nie przyznał się do gwałtu.