Ten dramat rozegrał się w Norristown w Pensylwanii. Z nieustalonych przyczyn dom, w którym mieszkał 12-letni Sanford Harling III wraz z ojcem, zapalił się w nocy z soboty na niedzielę. Chłopiec obudził się i uciekł na zewnątrz. Ale po kilku minutach wrócił, by ratować ojca. Nie zwracał uwagi na buchające płomienie…
Niestety, nie zdawał sobie sprawy z tego, że ojcu udało się wydostać. Chodząc po pokojach w poszukiwaniu taty, Sanford stracił przytomność.
Kiedy na miejsce przybyła zaalarmowana straż pożarna, po ugaszeniu pożaru znalazła chłopca leżące na podłodze. Mimo akcji reanimacyjnej nie udało się uratować dziecka.
12-latek z Pensylwanii zginął w ogniu, bo myślał, że kochany tata utknął w płonącym domu
2016-02-09
1:00
Trudno o gorszą tragedię. Dwunastoletni chłopiec zginął w palącym się domu, bo ruszył na ratunek ukochanemu tacie. Nie zdawał sobie sprawy, że ojcu udało się wydostać…