12-letni Suleiman Hassan w trakcie jazdy na rowerze został potrącony tak niefortunnie, że doszło do wewnętrznej dekapitacji jego głowy! To rzadki uraz, znany również jako zwichnięcie kręgosłupa w odcinku szyjno-potylicznym (zerwanie więzadeł stabilizujących między potylicą a pierwszym kręgiem kręgosłupa). W większości przypadków taki uraz kończy się zgonem, a każda osoba, którą udaje się wyprowadzić z takiego urazu, często uważa się za “chirurgiczny cud” i opisuje w publikacjach naukowych. Tak właśnie stało się, na szczęście, w przypadku 12-latka.
Operacja Hassana
Jak informuje focus.pl, pomoc na szczęście przyszła błyskawicznie i został przetransportowany drogą lotniczą na oddział urazowy szpitala Hadassah w En Kerem, gdzie stwierdzono poważne uszkodzenie więzadeł utrzymujących tylną podstawę jego czaszki, pozostawiając ją “odłączoną” od dźwigacza. Uraz ten jest bardzo rzadki u dorosłych, a tym bardziej u dzieci. Chirurdzy przeprowadzili skomplikowaną operację, która zakończyła się powodzeniem. - Walczyliśmy o życie chłopca. Sam zabieg był bardzo skomplikowany i trwał kilka godzin. Na sali operacyjnej zastosowaliśmy nowe płytki i mocowania w uszkodzonym obszarze. Udało nam się uratować dziecko dzięki naszej wiedzy i najbardziej innowacyjnej technologii w Izraelu, jeżeli nie na świecie - mówił dr Ohad Einav, specjalista ortopeda, który operował pacjenta. Co ciekawe, lekarz wrócił ze stypendium w Toronto, gdzie przeprowadzał tę operację u dorosłych.
Szczęście nastolatka
Chłopiec nie ma żadnych zaburzeń neurologicznych i motorycznych – niedawno został wypisany ze szpitala. Wciąż musi na siebie uważać i odbywać rehabilitację, ale zdaniem lekarzy, to, co najgorsze, ma już za sobą. - Fakt, że takie dziecko nie ma deficytów neurologicznych ani dysfunkcji sensorycznych lub motorycznych, a po tak długim czasie funkcjonuje normalnie i chodzi bez pomocy, to nie lada wyczyn - dodał medyk.
Statystyki wskazują, że aż 55 proc. osób, u których dojdzie do wewnętrznej dekapitacji, nie przeżywa samego wypadku, transportu do szpitala lub operacji. Wiele z tego typu urazów pozostaje niewykrytych, bo często gdy ratownicy docierają na miejsce wypadku i orzekają zgon, to jako przyczynę wpisuje się “liczne obrażenia wewnętrzne”, bez sprawdzania wszystkich części ciała.
Polecany artykuł: