Prokurator okręgowy Nowego Jorku Eric Schneiderman (62 l.) postawił oskarżenie 12 osobom. Najwięcej zarzutów usłyszał lider złodziejskiej bandy Richard Rimbaugh (54 l.), nazywany Generałem. Szajka działała na terenie 28 stanów, w tym w Nowym Jorku. Wkradali się do sklepów takich jak Staples, Office Depot i BestBuy. Robili to przekupując ochronę, która im dawała kody do rozbrojenia alarmu, by wejść do środka lub używali swojego własnego systemu. Kradli głównie drukarki, tusze, słuchawki, tablety, laptopy. Ale jak trafiło się coś innego pod ręką, to też nie pogardzili. Cały tawar był magazynowany w mieszkaniach członków szajki, ale głównie u Generała, w jego mieszkaniu na Manhattanie, skąd też sprzedawał sprzęt poprzez stronę internetową. Na podejrzaną aktywność w necie natknęli się śledczy, którzy wszczęli dochodzenie. Jak się okazało bardzo słusznie. Podczas akcji policja i prokuratura przejęła w domach członków szajki skradziony towar o wartości blisko ośmiu milionów dolarów. To, co „upłynnili” w necie to sprzęt o wartości kilkunastu milionów dolarów. Kolejne miliony znajdowały się na kontach i ukryte w domach w gotówce. Jeżeli Richard Rimbaugh zostanie uznany winnym grozi mu od 8 do 25 lat za kratami.
12 oskarżonych w akcji „Operacja Lepkie Palce”. Kradli elektronikę ze sklepów, sprzedawali w necie
Specjalizowali się w kradzieżach najróżniejszych gadżetów elektronicznych, ale nie pogardzili i innymi rzeczami, stąd kryptonim akcji „Operation Sticky Fingers” czyli „Operacja Lepkie Palce”. Na tropie złodziejskiej szajki nowojorska prokuratura była od dziesięciu miesięcy. W końcu udało się rozpracować i zatrzymać gang, który skradł sprzęty warte miliony dolarów.