Jahydne to niewielka wieś w pobliżu Czernihowa. Rosjanie wkroczyli tam 2 kwietnia i od razu zgotowali mieszkańcom koszmar. Pod groźbą rozstrzelania zabierali z domów całe rodziny. Trzymali je w piwnicy miejscowej szkoły przez niemal miesiąc. W sumie 130 osób na 65 metrach kwadratowych: niemowlęta (najmłodsze miało 2 miesiące), dzieci, starcy. Bez łazienki, bez światła, bez wentylacji. Dramat ponad setki mieszkańców Jahydnego opisuje BBC. Do piwnicy, w której żyli prowadzi ich jeden z ocalałych, 60-letni Mykoła Klimczuk. "Kiedy schodziliśmy po krótkich schodach, poczuliśmy zapach choroby i rozkładu. Pomieszczenie było brudne - na podłodze leżały porozrzucane materace, ubrania, buty i książki, pośrodku stały cztery małe łóżeczka, a w jednym kącie zapas sztućców" - relacjonuje stacja. "Spałem na stojąco. Przywiązałem się do balustrady moim szalikiem, żeby się nie przewrócić. Spędziłem tak 25 nocy" - mówi z płaczem Klimczuk. Dodaje, że w ciągu miesiąca w tej piwnicy umarło 12 osób. "Zostały z nami na wiele dni".
CZYTAJ TAKŻE: Nadciąga "bitwa stulecia"? Ekspert podaje miejsce i datę. "Już jest źle, ale to będzie jeszcze gorsze"
Nie wiadomo, dlaczego umarli, Klimczuk uważa jednak, że niektórzy udusili się na śmierć - podaje BBC. Zgodnie z informacjami od ocalałych, ciał zmarłych nie pozwalano im wynieść na zewnątrz. Żywi musieli z nimi przebywać, czasem parę godzin, czasem kilka dni. Uwięzionym nie wolno było wychodzić nawet do toalety - w zamian dostali wiadro. "Czasami żołnierze wyprowadzali ludzi, by używali ich jako tarcz" - mówi 60-latek. 3 kwietnia oprawcy opuścili Jahydne. Od tego czasu mieszkańcy grzebią zmarłych.
CZYTAJ TAKŻE: To oni MORDOWALI w Buczy! 20-letni POTWÓR grozi, że wróci, by dalej zabijać. Wiemy, jakie były rozkazy
"Nie wiem, jakimi słowami można to opisać. Nie wiem jak można o tym wspomnieć bez skrajnego bólu. Tutaj chorowali i umierali. Tutaj żywi byli obok umarłych. Głód. Pragnienie. Ból. Desperacja. Wiadro zamiast toalety. Dzieci. Były tam kobiety i dzieci. Oddaję cześć ich odwadze i wytrzymałości" - to słowa Wiaczesława Chausa, szefa czernihowskiej administracji obwodowej. Napisał je na Facebooku, a do wpisu dołączył kilka zdjęć z piwnicy w Jahydnem. Na jednym z nich widać rysunki, jakie dzieci malowały na ścianach pomieszczenia.