Dziennikarz będzie sądzony za "agresję przeciwko głowie obcego państwa w czasie oficjalnej wizyty" i według irackiego kodeksu karnego grozi mu od pięciu do 15 lat więzienia. Sąd może jednak zakwalifikować jego czyn jako "usiłowanie agresji", karane pięcioma latami. Na korzyść Zeidiego przemawia fakt, że nie trafił on w swój cel.
Dopóki jednak dziennikarz oskarżony jest o „agresję”, proces będzie się toczył przed irackim sądem centralnym. To natomiast oznacza, że reporter będzie sądzony tak samo jak terroryści.
Sam oskarżony zapowiada, że nie podda się bez walki. Na razie chce pozwać irackie służby bezpieczeństwa za pobicie. Według jego brata, który odwiedził go w areszcie, ma on m.in. wybity ząb i ślady po przypalaniu papierosami na uszach.