Od tej nietypowej interwencji lekarzy z Wielkiej Brytanii minęło kilka miesięcy, ale sprawa ujrzała światło dzienne dopiero teraz, kiedy lekarze podzielili się szczegółami na platformie ScienceDirect. Na oddział ratunkowy 15-latka przyprowadziła jego matka. Chłopiec miał krwiomocz, a po zbadaniu wyszło na jaw, co jest tego przyczyną. Jak się okazało, 15-latek miał w penisie... kabel USB. Jak czytamy na łamach portalu fakt.pl, kabel był tak splątany, że każda kolejna próba wyciągnięcia go kończyła się na niemiłosiernym bólu i kolejnych obrażeniach. Kabel wywołał stan zapalny, lekarze zadecydowali, że konieczna jest operacja. Zabieg się powiódł i na szczęście nie spowodował żadnych powikłań.
Lekarze, zdradzili, jak tłumaczył się z zaistniałej sytuacji 15-latek. Chłopak początkowo nie był skory do zwierzeń, dopiero, kiedy jego mama wyszła z gabinetu zdradził, że... nie miał linijki i za pomocą kabla USB chciał... zmierzyć swojego penisa.
Lekarze twierdzą, że ta sytuacja (jedna z wielu) może świadczyć o niewystarczającej edukacji seksualnej młodych osób.
Polecany artykuł: