Do zabójstwa doszło w grudniu zeszłego roku w Bostonie w hrabstwie Lincolnshire (Wielka Brytania). 14-letni wówczas Polak Marcel Grzeszcz miał zwabić do lasu swojego 12-letniego kolegę Robertsa Buncisa. Jak podaje polsatnews.pl – tam zabił chłopca. Zadźgał go nożem, zadając aż 70 ciosów, próbował też odciąć głowę. Roberts miał rany kłute w prawym boku, przedramionach, ramionach i trzy poważne rany kłute na głowie, spowodowane czubkiem ostrza wbitym w czaszkę
Pech na planie "Rust"? Najpierw tragedia z Baldwinem, teraz omal nie zginęła kolejna osoba
W czasie procesu 15- latek nie przyznał się do winy. Twierdził, że działał w samoobronie. Stracił nad sobą kontrolę, gdy Roberts próbował go dźgnąć. Prokurator powiedziała sądowi, że nie ma dowodów na to, że Roberts był uzbrojony, a atak Grzeszcza wykazał "znaczny stopień premedytacji i planowania".
Sędzia odrzucił zeznania Grzeszcza dotyczące noża i powiedział, że nie okazał "żadnych wyrzutów sumienia". Jak dodał, podczas "dzikiego i brutalnego ataku" na Robertsa oskarżony podjął "zdecydowany wysiłek, aby odciąć głowę przed porzuceniem ciała, aby nie można było rozpoznać ofiary". Po zabójstwie próbował zatuszować zbrodnię i pozbyć się dowodów. Wyrokiem sądu Grzeszcz spędzi w więzieniu co najmniej 17 lat. Sąd pozwolił również mediom używać jego pełnego imienia i nazwiska.
Polecany artykuł: