Jak informuje "New York Post", do wybuchu pożaru (z powodu przeciążenia obwodu w domowej sieci elektrycznej) w domu małżeństwa Kurtisa i Caitlin Sharp doszło w sobotę wieczorem. Rodzice wyprowadzili wówczas brzdąca na zewnątrz, a sami, w oczekiwaniu na przyjazd wezwanych służb ratowniczych, zaczęli próbować ujarzmić ogień. Po chwili zauważyli, że ich 23-miesięczny synek gdzieś zniknął. Okazało się, że Loki wbiegł z powrotem w płomienie, mając nadzieję na uratowanie swojego pieska. Niestety, przybyli na miejsce strażacy w zgliszczach budynku znaleźli zarówno ciało chłopca, jak i owego psa. Ojciec dziecka opowiadał później, że miał wrażenie, jakoby to zwierzę próbowało ochronić 2-latka przed ogniem.
We wzruszającym wpisie na Facebooku rodzice chłopca napisali: - Leć wysoko nasz synku, bardzo za Tobą tęsknimy (...) Zabija nas świadomość, że musiałeś tak szybko odejść. Ale mama i tata oraz całe twoje rodzeństwo i rodzina bardzo cię kochają cię (...) Wiemy, że jesteś teraz w lepszym miejscu!
Na koniec dodali apel do wszystkich rodziców: - Ciesz się każdą chwilą ze swoimi dziećmi.