Dziś ma 55 lat, w tym 20 ostatnich lat spędzonych w więzieniu. Kathleen Folbigg z Australii w 2003 roku została skazana na 40 lat więzienia, z możliwością ubiegania się o zwolnienie warunkowe dopiero po 30 latach. Oskarżono ją o zabójstwo czwórki jej dzieci: Caleba, Patricka Sarah i Laury. Maluchy zmarły w ciągu dekady, między 1989 a 1999 rokiem, mając od 19 dni do 19 miesięcy. "Prokuratorzy w procesie z 2003 roku argumentowali, że Folbigg dusiła swoje dzieci w okresach frustracji i twierdzili, że niektóre z jej wpisów w dzienniku były przyznaniem się do winy, co dziś zostało zdyskredytowane" - informuje australijski 9News. Uznano, że wpisy w pamiętnikach Folbigg były "myślami pogrążonej w żałobie i prawdopodobnie przygnębionej matki, obwiniającej się za śmierć każdego dziecka".
Została ułaskawiona po 20 latach. Wstrząsająca sprawa z Australii
W poniedziałek, 6 czerwca, kobieta została ułaskawiona, uniewinniona i po 20 latach opuściła zakład karny. To wynik drugiego dochodzenia w sprawie winy Folbigg, które rozpoczęło się po tym, jak 90 naukowców, lekarzy i innych specjalistów podpisało petycję, w jakiej wyrażono przekonanie, że dzieci Folbigg zmarły z przyczyn naturalnych. W 2018 roku odkryto, że obie jej córki - Sarah i Laura - miały rzadką cechę genetyczną CALM2. W przypadku syna Patricka odkryto "zaburzenie neurogenetyczne", które spowodowało jego nagłą śmierć - przekazała prawniczka 55-latki, Sophie Callan.
Australia. Siedziała za zabicie czwórki dzieci, zawsze twierdziła, że jest niewinna
Folbigg zawsze utrzymywała, że jest niewinna, twierdząc dokładnie to, co odkryli naukowcy - że wszystkie jej dzieci zmarły z przyczyn naturalnych. W australijskich mediach pojawiły się nagrania z momentu opuszczenia więzienia przez ułaskawioną. Przed zakładem karnym czekała na nią przyjaciółka, która przez te wszystkie lata ani przez chwilę nie wątpiła w niewinność Folbigg. Zabrałą ją na swoją farmę, gdzie "w miejscu spokojnym, cichym, otoczonym przez zwierzęta" kobieta będzie mogła dochodzić do siebie.