Ta tragedia swój początek miała 11 marca. Rodzice 12-letniej Luise z Freudenbergu (Niemcy) poprosili wówczas o pomoc lokalną policję po tym, jak ich córka od trzech godzin nie wracała do domu i nie dawała znaku życia. Służby od razu rozpoczęły poszukiwania, które trwały całą noc, a zakończyły się w niedzielę wieczorem, gdy w pobliżu ścieżki rowerowej na skraju lasu w Nadrenii-Palatynacie znaleziono zwłoki dziewczynki. Mała zginęła od licznych ran kłutych.
Niemcy. Zwabiły ją do starego tunelu, zamordowały pilnikiem
Do zbrodni dość szybko przyznały się jej dwie koleżanki w wieku 12 i 13 lat. Okazuje się, że dziewczynki chodziły razem do szkoły. Parę dni temu lokalna policja podała, że ofiara w dniu śmierci była w domu 13-latki, a po jakimś czasie wyszły z niego i w towarzystwie jeszcze jednej 12-latki poszły do lasu. Widzieli to sąsiedzi. Teraz na jaw wyszły potworne szczegóły tej zbrodni. Śledczy ujawnili, że Luise została została podstępem zaprowadzona w okolice starego tunelu kolejowego i 32 razy dźgnięta przez koleżanki pilnikiem do paznokci. Morderczynie zarzuciły jej worek na głowę, a po wszystkim zepchnęły ze skarpy, zostawiając wykrwawiającą się nastolatkę na pewną śmierć. To wciąż nie wszystko.
Horror w Niemczech. 13-latka zabiła koleżankę, a potem dzwoniła do jej rodziców
Jak donosi "The Sun", po wszystkim 13-latka zadzwoniła do rodziców swojej ofiary, zapewniając ich, że Luise już wraca do domu. Potem kilka razy dzwoniła na numer 12-latki rzekomo martwiąc się jej zaginięciem. Jako motyw zbrodni podawano kłótnię. Są jednak dwie hipotezy dotyczące powodu tej kłótni. Jedna mówi o konflikcie z powodu chłopaka, druga o tym, że Luise na kilka dni przed śmiercią poszła do władz szkoły skarżąc się, że jest prześladowana przez 12-latkę i 13-latkę, a one postanowiły się zemścić.