Dramat noworodków ze szpitala w Strefie Gazy. Dzieci zaczęły umierać z braku prądu i tlenu. Lekarze błagają o pomoc
Dzieci z oddziału noworodków daremnie czekają na ewakuację, a czołgi otaczają szpital. Takie dramatyczne sceny rozgrywają się w Strefie Gazy, gdzie Izrael prowadzi operację lądową przeciwko terrorystom z Hamasu. Jednym z kluczowych miejsc w tej operacji jest Al Shifa, największy szpital w Strefie Gazy - a według doniesień zarówno Izraela, jak i części światowych mediów, także największa kryjówka terrorystów, którzy używają niewinnych pacjentów jako żywych tarcz i mają swoje bazy w podziemiach kliniki. Niestety, bezbronni pacjenci cierpią i umierają. Lekarze powiedzieli BBC, że na ocalenie czeka 36 noworodków, wcześniej troje umarło z powodu braku prądu i tlenu. „Nie, oni się nie skontaktowali, zamiast tego my się z nimi skontaktowaliśmy... ale do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi” – powiedział jeden z medyków na pytanie o to, czy Izrael kontaktował się z kliniką w sprawie noworodków. „Prowadzone są negocjacje w sprawie ewakuacji wcześniaków, ale jak dotąd nic się nie wydarzyło” - dodał.
Członkowie Hamasu ukrywają się w szpitalach i karetkach
Już kilkanaście lat temu mówiło się o tym, że terroryści z Hamasu wykorzystują szpitale w Strefie Gazy jako militarne bazy i kryjówki. Pisały o tym m.in. PBS i Financial Times, mówił o tym były szef izraelskich służb Avi Dichter. Teraz także członkowie Hamasu chowają się w klinikach, karetkach i obozach dla uchodźców. Izrael ostrzeliwuje także te cele, licząc się ze śmiercią niewinnych ludzi. 3 listopada armia izraelska zaatakowała konwój karetek przed wejściem do szpitala Shifa, największej kliniki w Strefie Gazy, nieoficjalnie – od lat jednej z głównej kryjówek terrorystów. W ataku zginęło 20 Palestyńczyków.
Wojna w Izraelu. Jak i kiedy się zaczęła? Obie strony zapowiadają całkowite zniszczenie przeciwnika
Wojna w Izraelu trwa już miesiąc. Zaczęło się 7 października, kiedy Hamas przeprowadził zmasowany i nieoczekiwany atak na Izrael, uderzając m.in. w ludność cywilną i urządzając rzezie na ulicach czy na festiwalu muzycznym. Zginęło 1,4 tys. ludzi. To skrajne barbarzyństwo spotkało się z miażdżącą odpowiedzią Izraela, ale ona również przyniosła śmierć wielu niewinnych osób. W ostrzałach Gazy zginęło 3,8 tys. ludzi, w tym 3,5 tys. dzieci. Ostatni atak na obóz dla uchodźców w Gazie wywołał wiele reakcji pełnych oburzenia, ale Izrael tłumaczy, że celował w wysokiego rangą lidera Hamasu, który schował się między cywilami, czyniąc z nich żywe tarcze. Będziemy walczyć do kompletnego zwycięstwa, całkowicie zniszczymy Hamas, to walka o nasze istnienie - podkreśla raz po raz premier Benjamin Netanjahu. Tymczasem z drugiej strony barykady płyną dokładnie takie same słowa. „Izrael to kraj, dla którego nie ma miejsca na naszej ziemi. Musimy usunąć ten kraj” – powiedział były minister spraw zagranicznych tej grupy terrorystycznej Ghazi Hamad w libańskiej telewizji. "Okupacja musi się zakończyć. (…) Istnienie Izraela jest przyczyną całego tego bólu, krwi i łez” – mówił jeden z liderów terrorystycznej organizacji, nie pozostawiając wątpliwości co do tego, że ta krwawa wojna potrwa niestety jeszcze długo.