Tragedia w hotelu. Kobieta zamordowana żelazkiem?
Do tragedii doszło w ubiegłym tygodniu. To wtedy pokojówka luksusowego nowojorskiego hotelu SoHo54 w jednym z pokoi znalazła zwłoki kobiety. Ofiarą okazała się 38-letnia Denisse Oleas-Arancibia. Pochodząca z Ekwadoru, a od kilku lat mieszkająca w Queens matka dwójki dzieci, leżała bez życia na podłodze. Jej ciało było przykryte kocem, a obok leżało zakrwawione żelazko. Od razu nie było wątpliwości, że to zabójstwo. Potwierdził to rzecznik Biura Głównego Lekarza Sądowego Nowego Jorku.
Nowy Jork. 38-latka zabita w hotelu. "Nikomu nie była nic winna"
Podał, że przyczyną śmierci był ucisk szyi i tępy uraz głowy. 38-latka prawdopodobnie została uderzona w głowę żelazkiem, a potem uduszona. Jak przekazała lokalna policja, na razie nikogo w tej sprawie nie aresztowano. Kobieta spędziła w pokoju hotelowym kilka dni. Jej 18-letni syn zeznał, że na tydzień przed śmiercią jego matka wydawała się zdenerwowana. "Była smutna, zdenerwowana, martwiła się" - powiedział rozmowie z "Daily News" Edwin Cevallos. Drugi syn kobiety został w Ekwadorze z resztą jej rodziny, do Nowego Jorku zabrała starszego chłopca i swojego siostrzeńca. "Zawsze ciężko dla nas pracowała, aby zapewnić nam jak najlepsze życie w tym kraju. Zawsze miała pieniądze, żeby pokryć wszystkie koszty, nie była nikomu nic winna" - mówi jej załamany syn.