"Chcemy po prostu odzyskać naszą małą córeczkę, pomóżcie nam ją odnaleźć" - błaga matka Cleo, Ellie Smith. Ona i jej partner Jake Gliddon spędzali razem z dziećmi weekend na kempingu na wybrzeżu w zachodniej Australii. Ostatni raz 4-letnia Cleo była widziana 16 października nad ranem w rodzinnym namiocie. Potem jej mama zauważyła, że dziecko zniknęło wraz ze śpiworem. Jak mówi Smith, to nietypowe zachowanie dla jej córki - nigdy nie oddalała się sama od rodziny. Dziewczynki szuka praktycznie cała Australia, w tym także australijska policja federalna, dysponująca najnowocześniejszą technologią. Najbardziej w tej chwili prawdopodobny scenariusz zakłada, że dziecko mogło zostać porwane. Jak informuje BBC, śledczy ustalili, że namiot, z którego dziecko zniknęło, został otwarty od góry - dziewczynka nie byłaby w stanie sama dosięgnąć do zamka.
Polecany artykuł:
Rząd stanowy zaoferował niedawno milion dolarów australijskich (około 3 mln złotych) za informacje na temat dziewczynki. "Ktoś z naszej społeczności wie, co się stało z Cleo, a teraz ma milion dodatkowych powodów, by to ujawnić" - mówili śledczy. Od tego momentu sprawą interesują się też prywatni detektywi i łowcy nagród. Tymczasem funkcjonariusze wciąż nie natrafili na żadne ślady dziewczynki. Mają jednak nowe informacje.
Jak donosi "The Guardian", policja chce porozmawiać z kierowcą samochodu, który był podobno widziany w pobliżu miejsca zaginięcia dziewczynki między 3 a 3.30 rano feralnej nocy. Śledczy nie przesądzają, że kierowca auta może mieć coś wspólnego z zaginięciem dziecka, jednak jeżdżenie bez celu nad ranem w pobliżu miejsca zaginięcia dziecka jest wg nich podejrzane.
Tymczasem w ostatnich dniach już trzykrotnie australijska policja przeszukiwała rodzinny dom dziewczynki, w tym raz przez siedem godzin. Czy podejrzewa o coś matkę dziecka lub jej partnera? Jak podaje "7News", śledczy zapewniają, że rodzina Cleo nie jest celem dochodzenia. To standardowa procedura mająca na celu zabezpieczenie wszelkich możliwych dowodów.