4-letnie bliźnięta weszły do skrzyni na zabawki i zatrzasnęły się w niej. Aurora i Kellan zmarli z braku tlenu, znalazł ich starszy brat
„Ja i Donnie nie możemy pojąć tej sytuacji. Niewielu poznaje to uczucie, gdy próbuje się nie spędzać KAŻDEJ SEKUNDY na płaczu z bólu. Mieliśmy ogromne SZCZĘŚCIE, że otrzymaliśmy dar posiadania bliźniaków nawet przez krótki czas, ponieważ zmienili nas wszystkich na lepsze i wnieśli do naszego życia mnóstwo światła i miłości". Tak napisała w specjalnym pożegnaniu Sadie Myers z Jacksonville na Florydzie. Wraz z mężem Donem i dwójką starszych dzieci przeżyli niewyobrażalną tragedię. Tego strasznego dnia Don Myers ułożył 4-letnie bliźniaki do snu w ich łóżeczku. Powiedział "dobranoc" córeczce Aurorze i synkowi Kellanowi, zgasił światło i wyszedł z pokoju. Jego żona pracowała na nocną zmianę. Gdy rano rodzice weszli do pokoju bliźniaków, łóżko było puste. Przerażeni, zaczęli poszukiwania. W pewnym momencie odezwał się starszy brat Aurory i Kellana. „Mamo! Znalazłem ich! Oni są tacy głupi, że śpią w pudełku z zabawkami" - powiedział. Sadie pobiegła tam.
"Może ich dusze były zbyt doskonałe dla tego świata”
„Poszłam sprawdzić i po kilku sekundach wiedziałam, że coś jest nie tak, ale szybko zorientowałam się, że jest już za późno” - pisze kobieta na stronie GoFundMe. Dzieci nie żyły. Leżały wtulone w siebie nawzajem. Musiały wyjść w nocy z łóżka i potajemnie schować się w wielkiej skrzyni na zabawki wśród ulubionych pluszaków. Niestety, skrzynia zamknęła się, a dzieci zmarły z braku tlenu, śpiąc w swoich ramionach. "Jeśli macie takie drewniane skrzynie na zabawki, zniszczcie je" - pisze w sieci zrozpaczona matka Aurory i Kellana. „Muszę wierzyć, że coś we wszechświecie wybrało ich specjalnie, może po to, by uchronić ich przed jakąś przyszłą tragedią, a może dlatego, że ich dusze były zbyt doskonałe dla tego świata” - pisze Sadie.