Ta historia trafiła na pierwsze strony gazet. Cały świat rozpisywał się o młodej Adzie Guan, która w dzień matki urodziła córeczkę na pokładzie samolotu, lecącego z kanadyjskiego Calgary do Japonii. Media obiegły chwytające za serce zdjęcia matki, ojca i ich córeczki, otoczonych przez wzruszony personel pokładowy, który przyjmował poród. Co ciekawe, Ada Guan powiedziała wówczas reporterom, że nie miała pojęcia, że jest w ciąży. Jak przypomina "The New York Post", już kilka miesięcy później maleńka Chloe została odebrana rodzicom ze względu na ich agresywne kłótnie. Wkrótce potem Guan i Wess Branch - biologiczny ojciec dziecka - rozstali się.
Kanada. 5-latka skatowana. "Nie miała siły iść do toalety"
Gdy Chloe miała trzy latka, wróciła do matki, która zdążyła się w międzyczasie związać z nowym partnerem. Wtedy dla dziecka zaczęło się piekło. Piekło, które trwało kolejne dwa lata i zakończyło się tragicznie. W sierpniu 2019 roku sąsiadka pary po raz pierwszy zauważyła siniaki na ramionach dziewczynki. Kilka miesięcy później zwróciła uwagę na siniaki i rany na twarzy małej Chloe. Potem okazało się, że nad małą znęca się zarówno jej matka, jak i jej konkubent. Policja odzyskała SMS-y, w których kobieta pisała do swojego chłopaka, by następnym razem nie bił już dziewczynki po twarzy, bo ona potem musi ją zakrywać, gdy wychodzi z nią z domu. W maju 2020 roku Ada wezwała do domu pogotowie, twierdząc, że jej córeczka nagle przestała oddychać. Martwe ciało Chloe Guan-Branch znaleziono w jej brudnym łóżku w 15 maja 2020 roku, tuż po jej piątych urodzinach.
Matka skatowanej 5-latki nie zabrała jej do szpitala. "Bo miała siniaki"
"Śledczy ujawnili, że Chloe przez wiele dni musiała odczuwać silny ból z powodu urazu brzucha, ale matka odmówiła zabrania jej do szpitala, ponieważ mała była cała pokryta siniakami". Patolog sądowy potwierdził, że dziewczynka zmarła w wyniku tępego urazu pęcherza. "Miała twardy brzuch, wymiotowała. Pod koniec życia była tak słaba, że nie mogła się ruszać. Miała szokującą liczbę siniaków i obrażeń, dlatego para nie zabrała jej do szpitala, mimo że dziecko potrzebowało pilnej pomocy medycznej. Miała połamane żebra, była przypalana papierosami". Chloe skonała w potwornych mękach. Matka dziecka próbowała zrzucić całą winę na partnera. Zeznała, że bił małą, wpychał jej mydło do buzi, ciągnął za kostki, rzucał nią o ścianę. Mężczyzna został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci, zaniedbanie powodujące śmierć, niezapewnienie artykułów pierwszej potrzeby, napaść powodującą uszkodzenie ciała. Wyroki dla mężczyzny, jak i dla matki nieżyjącej dziewczynki, zapadną 24 maja.