To wielkie szczęście, że studzienka nie była akurat wypełniona wodą, bo wtedy mały Rayan nie miałby szans na przeżycie. Jak informuje serwis "Gulf Today", 5-latek wpadł do niej podczas zabawy: jego ojciec miał kopać studnię dalej, ale akurat zajął się czymś innym. Wtedy stracił malucha z oczu i doszło do wypadku. To wszystko stało się we wtorek, 1 lutego i na razie, do piątku (4 lutego), wciąż nie udało się wydobyć chłopca. Problemem jest średnica studzienki: otwór jest zbyt wąski, by ktoś z ratowników mógł się do dziecka przecisnąć i pomóc mu się wydostać. Służby dzień i noc kopią więc drugi, równoległy tunel, od którego później przekopią się jeszcze prostopadle do miejsca, gdzie chłopiec jest uwięziony. Zgodnie z informacjami PAP, jak dotąd 5-latek jest utrzymywany przy życiu dzięki wodzie z cukrem, jaką dostarczają mu ratownicy i tlenowi, który pompują do studni.
CZYTAJ TAKŻE: Pokłócił się z przyjacielem o majonez i brutalnie go zamordował. Właśnie usłyszał wyrok
Służby ratunkowe przyznają jednak, że akcję ratowania chłopca utrudniają gapie, którzy coraz liczniej gromadzą się w pobliżu miejsca zdarzenia. Proszą, żeby nie przeszkadzać im w pracy, by mogli jak najszybciej wyciągnąć dziecko ze studni. Tymczasem o Rayanie słyszał już chyba cały świat od kiedy po mediach społecznościowych przewija się hasztag "save_rayan".
CZYTAJ TAKŻE: Nie szczepisz się? Prawdopodobnie miałeś trudne dzieciństwo. Szokujące wyniki badań!