Dramat rozgrywał się w bułgarskim miasteczku Goce Delchev. I pewnie gdyby nie sąsiedzi, którzy przerwali zmowę milczenia i do domu grozy wezwali policję, chłopiec w dalszym ciągu żyłby uwięziony jak pies przy budzie.
Wszystkiemu winni są rodzice Ilko. To ojciec chłopca - Ilija (40 l.), wpadł na makabryczny pomysł, jak skutecznie wychowywać syna. Kupił gruby łańcuch, przywiązał go do nogi Ilko i wytyczył teren, po którym dzieciak mógł się poruszać. Matka chłopca, Marija (34 l.), bezczynnie się wszystkiemu przyglądała. - Chciałam mu powiedzieć, żeby nie więził syna, ale za bardzo się go bałam - tłumaczy się teraz kobieta. Jednak sąd ani dla niej, ani dla jej zwyrodniałego męża nie powinien mieć litości. Ilko trafił pod opiekę psychologów, ale o koszmarze pewnie nigdy nie zapomni.