Dramat rozegrał się w jednym z domów w miejscowości Muncie w amerykańskim stanie Indiana. Jak podaje RMF24, we wtorek, 26 lipca, po południu 6-letni chłopiec strzelił w głowę 4-letniej siostrze. Chłopiec wyjął jeden z dwóch naładowanych pistoletów z sejfu.
Czytaj także: Zbudują podniebny Titanic. Latające miasto, a w nim baseny, restauracje, sklepy
Chłopczyk zeznał, że zabrał klucz z sypialni rodziców, gdy jego matka spała. Rodzice chłopca, 28-latek i 27-letnia matka, usłyszeli zarzut zaniedbania zasad bezpieczeństwa w przechowywaniu broni, co doprowadziło do tragedii.
Rodzice chłopca przyznali także, że 6-latek już wcześniej otwierał sejf oraz był zabierany przez nich na strzelnicę. To właśnie tam uczył się posługiwania bronią.
Dziewczynka błyskawicznie została przetransportowana do szpitala, jednak zmarła tuż po dotarciu do placówki.