Funkcjonariusze usłyszeli o dramacie, gdy dyspozytor linii alarmowej 911 odebrał mrożący krew w żyłach telefon: – Właśnie strzeliłem ze strzelby do swojego psa i do córki. Teraz mam zamiar się zabić!
Kiedy na miejsce – do dwupiętrowego domu przy 38th Street – przybyła policja, mężczyzna stał ze strzelbą w ręku. Oficerowie zaczęli wzywać go do rzucenia broni, ale odmawiał... – Krzyczeli do niego. On najpierw nie wychodził, a potem pojawił się w drzwiach ze strzelbą... Zaczął iść w ich kierunku. Oni zaczęli się cofać, ale ciągle go wzywali, aby rzucił broń. On jednak dalej nie słuchał, wymierzył do nich i szedł w ich kierunku jakby chciał zaraz strzelić – opowiadał jeden ze świadków.
Kolejne wezwania nie przyniosły skutku, dlatego oficerowie strzelili do Jacka Calvello, trafiając go w brzuch. Po wejściu do domu, policjanci znaleźli w kuchni Carolann Matykę: kobieta leżała na podłodze w kałuży krwi wypływającej z rany w głowie. Choć jeszcze żyła, nie udało się jej uratować. Obok kobiety leżał pies – brązowy yorkshire terrier. Jak podają stróże prawa, miał najwięcej szczęścia, ponieważ rana zadana mu przez Calvello nie była śmiertelna.
Postrzelony przez policję sprawca tragedii nie przeżył, co utrudnia policji ustalenie przyczyn dramatu. Sąsiedzi mówią, że ojciec z córką zawsze żyli w zgodzie i nikt nie widział ich wcześniej kłócących się ze sobą.
65-letnia Carolann Matyka z Queensu ofiarą oszalałego ojca
2014-04-14
4:00
Spokojne, sobotnie popołudnie na Astorii (Queens) zostało brutalnie przerwane krwawą tragedią. 86-letni Jack Calvello chwycił strzelbę, wypalił z niej do własnego psa, a następnie wymierzył w stronę córki, 65-letniej Carolann Matyki... Po sekundzie strzelił jej w głowę. Kiedy na miejsce przyjechała policja, nie chciał rzucić broni, za co zapłacił własnym życiem.