Krzysztof Kacprzak jest wielkim fanem skoków ze spadochronu. Pasję ojca podzialał jego 7-letni syn Kacper. Krzysztof postanowił spełnić marzenie syna i zabrał go w przestworza. Nikt nie przypuszczał, że może dojść do tragedii. - Wszystko wyglądało jak zwykle podczas tego typu skoków. Ten samolot leciał bardzo nisko, ale pomyślałem, że to jakaś sztuczka. Chwilę później maszyna wpadła w korony drzew. Usłyszałem ryk silnika i samolot spadł na ziemię. Nie było żadnej eksplozji ani płomieni, po prostu spadł - relacjonował gazecie "The Independent" świadek zdarzenia. Oprócz Kacpra w katastrofie zginął pilot samolotu Niall Bowditch. Trwa wyjaśnianie przyczyn tragedii. Na razie wiadomo, że maszyna spadła na podmokłe tereny. Ratownicy po kilku godzinach od zdarzenia znaleźli dwa ciała. - To trudny czas dla nas wszystkich. Jesteśmy zrozpaczeni utratą dwóch cenionych członków naszej rodziny z Irish Parachute Club, małym Kacprem, synem naszego drogiego przyjaciela i kolegi spadochroniarza Krisa, i Billy'ego, prawdziwego dżentelmena i wspaniałego pilota - czytamy w oświadczeniu klubu spadochronowego.
ZOBACZ TAKŻE: Niewielki samolot rozbił się koło Celestynowa. Nie żyje pilot
Air accident investigation underway into #offaly plane crash which claimed the lives of a 7 year old boy & the pilot pic.twitter.com/yWyKqySYFc
— Paul Quinn (@pdquinn7) 14 maja 2018