We wtorek (19 października) w niemieckim Itzehoe rozpoczął się proces Irmgard Furchner, dawnej sekretarki i maszynistki w obozie koncentracyjnym w Stutthof, która miała się przyczynić do wymordowania 11 tysięcy osób. Proces 96-latki miał się początkowo zacząć 30 września, wtedy jednak oskarżona nie stawiła się w sądzie, bo tego samego dnia rano uciekła z domu opieki, w którym na stałe przebywa. Po kilku godzinach została znaleziona przez policję i aresztowana. 96-latka przyznała, że uciekła bo bała się szyderstwa na sali sądowej. Nie uchroniło ją to przed stawieniem się przed sądem. Jak za dziennikiem "Bild" podaje Polska Agencja Prasowa, staruszka na rozprawę przyjechała na wózku inwalidzkim, a głowę miała owiniętą chustką. Proces 96-latki jest uważany za jeden z ostatnich dotyczących zbrodniarzy wojennych w Niemczech.
Furchner była sekretarką komendanta obozu w Stutthof Paula Wernera Hoppego. Miała być przez niego szczegółowo informowana o wszystkich zbrodniach i metodach ich przeprowadzania, a także zapewniać sprawne funkcjonowanie obozu koncentracyjnego. Obrońca kobiety poddawał w wątpliwość to, czy ze względu na charakter swojej pracy kobieta była świadoma zbrodni dokonywanych w obozie. Powiedział też, że jego klientka nie będzie niczego komentować.
Polecany artykuł:
Co ciekawe postępowanie w sprawie 96-letniej zbrodniarki jest rozpatrywane przez wydział dla nieletnich, ponieważ oskarżona w chwili popełnienia przestępstwa miała mniej niż 21 lat.