Do momentu pojawienia się policyjnego wsparcia i odpowiednich służb ratunkowych, zwłoki mężczyzny leżały na ulicy okryte białą płachtą.
Jak podaje „Daily News”, do zdarzenia doszło w czwartek dokładnie o godzinie 11.03 am na First Avenue i East 119th Street. Do znajdującej się tam apteki wtargnęło dwóch bandziorów. Jeden z nich miał zakrytą twarz. W pomieszczeniu znajdował się kierownik apteki, dwóch pracowników, pięciu klientów i małe dziecko w wózku. Pracownicy podczas napadu wykazali się ogromnym opanowaniem. Jeden z nich – ukradkiem – nacisnął przycisk alarmu. Na miejscu zdarzenia natychmiast pojawili się funkcjonariusze NYPD.
Między policjantami, a napastnikami doszło do szarpaniny i strzelaniny. – Gdy usłyszałem strzały myślałem, że to petardy – opowiadała przerażona Stephanie Iglice (42 l.).
W pewnym momencie rabusie – którym udało się skraść gotówkę i leki przeciwbólowe – zaczęli uciekać. Jeden z bandziorów trzymał w ręku pistolet i strzelał. Wszystko to działo się na oczach byłego oficera policji Thomasa Barnesa, który akurat tankował samochód na pobliskiej stacji BP. Długo nie myśląc, wyścignął broń i zastrzelił rabusia. Podczas napadu zostały ranne trzy osoby, które z drobnymi obrażeniami zostały przewiezione do pobliskiego szpitala.
Thomas Barnes zaczął swoją karierę, w NYPD w 1984 roku. Jest żonaty, ma dwoje nastoletnich dzieci.