Początkowo administracja twierdziła, że hakerzy, którzy włamali się do bazy danych Office of Personnel Management (OPM) wykradli dane 4.2 mln osób. Teraz jednak Waszyngton poinformował, że skala kradzieży jest dużo potężniejsza i poważniejsza, bo dotyczy aż 21.5 mln osób. Nic dziwnego, że atak, o który podejrzewani są Chińczycy – jak pisze Associated Press – został nazwany największym w historii Ameryki. Z komunikatu OPM wynika, że 19.7 mln danych dotyczy osób, które były weryfikowane przez administrację rządową. Zaatakowane zostały dane wszystkich osób, których dane były weryfikowane po 2000 roku. Wykradzione zostały m.in. numery Social Security i zapisy rozmów o pracę przeprowadzanych przez pracowników OPM. Cyber-złodzieje skradli informacje o życiu osobistym ludzi, którzy przechodzili weryfikację, a także o ich zdrowiu, stanie psychicznym czy całej historii finansowej. Wykradziono też dane o relacjach partnerskich i zagranicznych znajomych pracowników amerykańskiej armii, Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) i osób na wysokich stanowiskach w Departamencie Stanu. Te rewelacje spowodowały, że w Kongresie pojawiły się głosy, że obecna administracja robi za mało, aby chronić Amerykanów i swoje agencje przed hakerami. Wezwali też do jak najszybszego udoskonalenia systemu OPM i każdego innego oraz domagają się rezygnacji Katherine Archulety, szefowej Office of Personnel Management.
Administracja USA dziurawa jak sito?! Hakerzy wykradli 21 mln numerów Social Security!
Czy nasze poufne informacje są bezpieczne? Nasze konta bankowe, numery Social Security albo dane na temat zarobków bądź zdrowia? Te pytania i obawy z nimi związane mają uzasadnienie. Skala cyberwłamania do bazy danych amerykańskiej administracji jest większa niż początkowo mówiono. Okazuje się, że hakerzy wykradli poufne informacje co najmniej 21 mln osób, w tym małżonków i dzieci tych pracowników. A skoro hakerzy są w stanie złamać blokady rządowe, to bez większego problemu poradzą sobie z bankami czy też innymi instytucjami.