O sprawie pierwsza poinformowała agencja Bloomberg, po nim „Wall Streat Journal”. Jak wynika z oskarżenia, w okresie od czerwca 2009 do sierpnia 2012 Śledziejowski miał radzić swoim klientom w Trade Wall Street Financial LLC, aby przetransferowali pieniądze ze swoich kont bankowych albo inwestycyjnych do Innovest Holdings LLC, firmy będącej pod jego kontrolą i nie podlegającej pod TWS. Z dokumentów FINRA wynika również, że makler transferował pieniądze także bez zgody klientów, przedstawiając im później fałszywe wyciągi z konta.
Zwinęli się 2 tygodnie temu
Jak dowiedzieliśmy się od właścicieli okolicznych biznesów, biuro firmy TWS na Greenpoincie nieczynne jest od blisko dwóch tygodni. – Jednego dnia wszyscy zostali zwolnieni, a biuro zamknięto – powiedział nam jeden z właścicieli pobliskiego sklepu. – Aż do dzisiaj nie wiedziałem o co tak naprawdę chodzi...
– Jeden z moich znajomych ulokował tam większą kwotę, kilkadziesiąt tysięcy dolarów i wiem, że sporo stracił – powiedział nam anonimowo jeden z polonijnych przedsiębiorców. – Jednak z tego co się orientuję, to oni inwestowali również w fundusze inwestycyjne i jak ktoś chce ryzykować to musi sobie skalkulować, że w czasach kryzysu można sporo utopić. Współczułem więc znajomemu, ale nie podejrzewałem, że dochodzi tam do jakiś nieprawidłowości – dodaje.
Jak dowiedzieliśmy się od innego z informatorów, konta inwestycyjne w firmie TWS ma wielu Polaków, w tym również właściciele polonijnych firm. Jednak znaczna część klientów to osoby zamieszkałe w Polsce, lub też osoby które do Polski powróciły, a ciągle chciały inwestować na światowych giełdach. Według FINRA, doszło do sprzeniewierzenia około 4,8 miliona dolarów z pieniędzy klientów, a zwrócono im jedynie około 1,5 miliona z tej sumy. Jak podaje Bloomberg, Śledziejowski jest oskarżony o transferowanie pieniędzy bez zgody i wiedzy klientów oraz o fałszowanie dokumentów finansowych.
Młoda gwiazda finansów
Jak można dowiedzieć się z licznych informacji w internecie, urodzony w 1980 roku Roman Śledziejowski to osoba doskonale znana bogatym inwestorom zarówno w Polsce, jak i Stanach Zjednoczonych.
We wrześniu 2001 w „The Wall Street Journal” ukazał się entuzjastyczny artykuł o 20-letnim wtedy imigrancie z Polski. Pisano o nim jako o geniuszu w dziedzinie finansów. Jeszcze w Polsce zainwestował w giełdę 800 dol. i po trzech latach miał już 18 tys. Przyjechał do Nowego Jorku z Poznania w 1994 jako nastolatek i całkowicie wciągnął się w świat giełdy.
Jego kariera była jak z bajki. Uczył się świetnie, dostał się na Columbię, zaczął pracę w firmie Smith Barney. Jako 18-latek miał już licencję brokera, co zdarza się niezwykle rzadko. Wielu Polaków z Greenpointu zaczęło inwestować za jego pośrednictwem, bo sprawiał dobre wrażenie i wzbudzał zaufanie. Wszystko szło fantastycznie aż do niedawna...