Ale nie tylko szkoła na Greenpoincie ma problem. Podejrzenia wzbudziła także P.S. 257 na Williamsburgu. Tam, podobnie jak w polskiej dzielnicy, w zeszłym roku uczniowie ostatniej klasy wypadli bardzo dobrze. W tym roku, po przejściu do szkoły średniej I.S. 318 rezultaty ich testów spadły w zastraszający sposób. – Coś takiego jest po prostu niemożliwe. Wyniki ich testów spadły o 60 procent – mówił w rozmowie z „NYT” jeden z nauczycieli w I.S. 318, który chciał zachować anonimowość. Jak przypomina „NYT”, w zeszłym roku P.S. 31 zajęła pierwsze miejsce wśród 1200 nowojorskich szkół podstawowych. Nauczyciele świętowali, a na szkole zawieszono wielki transparent: „Jesteśmy Numer Jeden”. Wyniki z matematyki były bliskie perfekcji, a 90 proc. uczniów zdało egzamin z angielskiego o wiele powyżej przeciętnego wyniku w mieście. Zupełnie inaczej było w tym roku. Te same dzieci, które w zeszłym roku były tak świetne, teraz testu po prostu nie zdały. Podobnie było w P.S. 257. Teraz okazało się, że jej absolwenci – duża część to dzieci imigrantów – praktycznie nie znają angielskiego. A w zeszłym roku te same dzieci zdały test na maksymalną liczbę punktów. – Już tylko z tego powodu powinna się zapalić czerwona lampka – mówił cytowany wcześniej nauczyciel. Ta sytuacja sprawiła, że Richard Condon z kuratorium miejskiego nakazał zbadanie sprawy. Władze oświatowe podejrzewają, że nauczyciele podawali uczniom prawidłowe odpowiedzi, by poprawić ogólny wynik szkoły. Jak wiadomo ocena nauczycieli i ich możliwości podwyżek zależą od rezultatów, pedagodzy mieli więc motywację do fałszowania wyników testów. Mary Scarlato, dyrektorka P.S. 31 nie skomentowała tych doniesień dla „NYT”.
Afera w szkole na Greenpoincie
2012-05-23
15:02
Czy nauczyciele pomagali dzieciom przy testach w P.S. 31 na Greenpoincie? Jak donosi „New York Times”, w zeszłym roku szkoła przy Meserole Avenue miała bardzo dobre wyniki. W tym roku rezultaty testów poleciały na łeb na szyję. Zaczęły się domysły, że zeszłoroczne wspaniałe wyniki były dziełem nieuczciwych nauczycieli, a nie pilności uczniów. Sprawę bada teraz kuratorium.