Barack Obama spędził w Afganistanie około 6 godzin. W tym czasie wygłosił przemówienie z bazy Bagram pod Kabulem, skierowane do Amerykanów. Podpisał też z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem umowę o partnerstwie strategicznym.
Zamach zaczął się tuż po wyjeździe prezydenta Obamy z Kabulu. Akcję rozpoczęła zamachowiec-samobójca, który odpalił ładunki z samochodu w pobliżu kompleksu dla obcokrajowców. Zginęły 4 osoby, znajdujące się w przejeżdżającym obok samochodzie, ochroniarz z pobliskiego budynku i przechodzień.
Po dwóch godzinach w kompleksie, zwanym green Village doszło do kolejnej eksplozji. Zamachowcy wdarli się do środka kompleksu. Opanowanie sytuacji zajęło afgańskiej policji kilka godzin.
- Afgańskie siły bezpieczeństwa szybko zareagowały i powstrzymały atak, zabijając wszystkich napastników - poinformował w komunikacie niemiecki generał Carsten Jacobson, będący rzecznikiem ISAF.
Do ataku przyznali się talibowie. Zamach miał być odpowiedzią na wizytę Obamy w Afganistanie oraz podpisanie z prezydentem Afganistanu umowy o partnerstwie strategicznym