Jak informuje "Bild", na "Merlinie" (jednostka o długości 8,30 metra) wypłynął z Boltenhagen (Meklemburgia-Pomorze Przednie), zamierzając dopłynąć do portu Travemunde (trasa o długości około 30 kilometrów). Na pokładzie znajdowało się małżeństwo z Dolnej Saksonii. Niestety, mniej więcej w połowie drogi kierujący statkiem mężczyzna miał wypaść za burtę. 39-latka szybko poinformowała o tym służby, czym zapoczątkowała akcję ratunkową, w którym wzięły udział: 28-metrowy krążownik ratowniczy, dwie łodzie ratunkowe oraz dwa śmigłowce. Do akcji ruszyła także łódź policji wodnej "Habicht". Centrum kontroli ratownictwa DGzRS przekazało drogą radiową "mayday" do wszystkich statków. - Mamy sytuację kryzysową na morzu, prosimy o pomoc w poszukiwaniu zaginionej osoby! - ogłoszono.
Zobacz: Nie posłuchał ratowników i zginął, zjeżdżając z basenowej zjeżdżalni. Wstrząsające wideo!
Niestety, po przeszło trzech godzinach intensywnych poszukiwań, zapadła decyzja o ich przerwaniu. - Musimy spodziewać się najgorszego. Nie ma również doniesień z plaż, że kapitan wyszedł z wody na którąkolwiek z nich - zdradził jeden z uczestników akcji. Dwóch ratowników przeniosło się na "Merlina" i pomogło kobiecie, która była w szoku, sprowadzić żaglówkę do portu w Travemunde.
Jak poinformowano, policja wodna prowadzi dochodzenie. - Przyczyna, dla której mężczyzna wypadł za burtę, jest nadal niejasna - przekazała rzeczniczka tej instytucji.