Dwuletni chłopiec zakaził się amebą zjadającą mózg i zmarł! Wykąpał się w popularnym miejscu turystycznym
To mogło spotkać każdego! Zdrowy i radosny 2-latek zmarł tylko dlatego, że wykąpał się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie podczas wakacyjnego wyjazdu. Woodrow Turner Bundy (+2 l.) wypoczywał z rodzicami w gorących źródłach w Ash Springs stanie Nevada. To popularne miejsce turystyczne, do którego zjeżdżają całe rodziny. Niestety, ciepła słodka woda bywa siedliskiem śmiertelnie niebezpiecznej, choć niewidocznej gołym okiem ameby naegleria fowleri. Rodzina z USA nie miała pojęcia, że także w Ash Springs pojawił się taki groźny pierwotniak. Woodrow wesoło bawił się w wodzie i pływał. Gdy rodzina wróciła do domu, po pewnym czasie dziecko poczuło się źle. Miało objawy grypopodobne, rodzice początkowo myśleli, że jest tylko przeziębione. Niestety, prawda okazała się zupełnie inna.
Matka o zmarłym synku: "Kiedyś spotkam go w Niebie"
Słabnący chłopiec trafił do szpitala, a potem na oddział intensywnej terapii. Okazało się, że zakaził się amebą w gorących źródłach. Taki pierwotniak wpływa do organizmu człowieka przez nos i infekuje mózg. Kolonizuje go i doprowadza do śmierci. Nie bez powodu ta ameba zwana jest "zjadającą mózg". "Woodrow Turner Bundy wrócił do naszego Ojca w Niebie o 2:56 w nocy. Jest moim bohaterem i będę zawsze wdzięczna Bogu za to, że podarował mi najlepszego chłopca na świecie i że kiedyś spotkam go znowu w Niebie" - napisała w internetowym pożegnaniu załamana matka 2-latka.