Ściśle tajne depesze dyplomatyczne amerykańskiego Departamentu Stanu, do których dotarli twórcy portalu WikiLeaks, zostały przesłane do największych europejskich gazet - francuskiego "Le Monde", brytyjskiego "The Guardian", niemieckiego "Der Spiegel" czy amerykańskiego "New York Times". Wynika z nich jedno - Amerykanie w swoich ściśle tajnych dokumentach drwią z najważniejszych światowych polityków.
Przeczytaj koniecznie: Co ujawnia WIKILEAKS: materiały o Polsce - LINKI
Oberwało się nie tylko wrogom - Iranowi, Korei czy Wenezueli. "Dowcipnisie" pozatrudniani w roli ambasadorów USA wyśmiewają też głowy państw, które Ameryka uznaje za przyjaciół lub partnerów - Niemiec, Włoch, Rosji, Francji. USA nie ufają też sekretarzowi generalnemu ONZ Ban Ki-Moonowi (66 l.), którego kazały szpiegować. Polacy mogą z kolei dowiedzieć się z tajnych notatek, że nie będzie u nas tarczy antyrakietowej, bo USA nie chciały narazić się Rosji.
Opublikowane informacje wywołały skandal. Szef włoskiego MSZ Franco Frattini (53 l.) oświadczył, że "WikiLeaks chce zniszczyć świat". Z kolei rzecznik niemieckiego MSZ uznał, że dokumenty mogą zagrozić bezpieczeństwu w Europie. - Nie jest wykluczone, że dotyczą interesów bezpieczeństwa naszego kraju oraz sojuszników - stwierdził Andreas Peschke.