Kto faktycznie rządzi teraz USA? Joe Biden zniknął, Kamala Harris zajęła się kampanią. W Białym Domu nastały rządy Jill Biden
Joe Biden zrezygnował ze startu w wyborach prezydenckich w USA 21 lipca i od tamtej pory zdecydowanie usunął się w cień. Nagle przestaliśmy liczyć jego dziwne wpadki, bo Bidena w przestrzeni publicznej praktycznie nie ma. Z kolei Kamala Harris prowadzi gorączkową kampanię wyborczą i choć przedtem była krytykowana i niepopularna, a dziennikarze nie raz zarzucali jej niekompetencję, czy nawet mobbing wobec pracowników, teraz sondaże wskazują, iż zyskała niewielką przewagę nad Trumpem, także w tzw kluczowych stanach, czyli tych, które de facto decydują o wynikach wyborów prezydenckich w USA. Harris jest zajęta kampanią, Biden zniknął, a kto w takim razie rządzi teraz Ameryką? I kto będzie nią rządził przez cztery miesiące, jakie jeszcze zostały do czasu mianowania nowego prezydenta USA? Te pytania zadaje m.in. New York Post i półżartem odpowiada na nie, że... Jill Biden. Pierwsza dama USA została niedawno sfotografowana podczas zebrania w Białym Domu. Siedziała u szczytu stołu, jakby sama była prezydentem, jej mąż został posadzony gdzieś wśród pracowników, z tyłu. Mało tego. Jill Biden dostała do dyspozycji pokój w Białym Domu, by zorganizować w nim spotkanie dotyczące powrotu do szkół we wrześniu, ale w tym samym czasie zagraniczne delegacje z przywódcami Japonii, Australii i Indii musiały zadowolić się podjęciem w Wilmington w Delaware. "To jakiś żart" - komentuje "NYP". "To kryzys konstytucyjny" - stwierdza również, nawiązując do faktycznego, zdaniem amerykańskich dziennikarzy, braku urzędującego i zdolnego do sprawowania swojej funkcji przywódcy USA.
Joe Biden zrezygnował z udziału w wyborach prezydenckich w USA. Jak uzasadnił swoją decyzję?
Zanim Joe Biden 21 lipca 2024 roku zrezygnował z kandydowania na prezydenta USA, był do tego wzywany od miesięcy. Apele te zdecydowanie przybrały na sile po jego katastrofalnym występie podczas debaty przedwyborczej z Donaldem Trumpem. Urzędujący prezydent zacinał się, mówił mało i wolno. Popełniał też coraz więcej gaf, sprawiając wrażenie półprzytomnego, m.in. publicznie przedstawił Wołodymyra Zełenskiego jako Władimira Putina. Odmawiał rezygnacji z wyborach, tłumacząc się zmęczeniem, ale w końcu zadeklarował cofnięcie kandydatury, wskazując wiceprezydent Kamalę Harris jako popieraną przez siebie osobę mającą go zastąpić. W mediach społecznościowych Joe Biden napisał: "Drodzy Demokraci, zdecydowałem się nie przyjąć tej nominacji i przez resztę mojej kadencji skoncentrować całą swoją energię na moich obowiązkach Prezydenta. Moją pierwszą decyzją jako kandydata partii w 2020 r. był wybór Kamali Harris na wiceprezydenta. I to była najlepsza decyzja, jaką podjąłem. Dziś chcę wyrazić moje pełne poparcie i akceptację dla Kamali, która będzie tegoroczną kandydatką naszej partii. Demokraci – czas się zjednoczyć i pokonać Trumpa. Zróbmy to".