Amerykanie boją się powtórki z II Wojny Światowej

2009-06-19 15:22

Choć mało kto wierzy w groźby Korei Północnej, to marynarka wojenna USA w Pearl Harbor została postawiona w stan najwyższej gotowości. Amerykanie szykują się do wojny i wcale nie zamierzają tego ukrywać.

Wszystko przez nieoficjalne informacje, że 4 lipca, w amerykańskie Święto Niepodległości, Korea Północna zamierza odpalić w kierunku Hawajów rakietę dalekiego zasięgu.

Mało kto wierzy, że rakieta Taepodong-2 przeleci ponad 7 tysięcy kilometrów, które dzielą Koreę od Hawajów. Tym niemniej Amerykanie przygotowują się na jej przyjęcie. Na wyspy przewieziono mobilny system obrony przeciwrakietowej i specjalny radar do namierzania celu.

Tymczasem Korea jeszcze bardziej podsyca niepokoje. W piątek ostrzegła, że jeśli ktoś ośmieli się egzekwować sankcje ONZ, to reżim odpowie zbrojnie. Chodzi o północnokoreański okręt, który wypłynął z Korei, kierując się najprawdopodobniej do Singapuru. Jednostkę śledzą Amerykanie, bo statek może transportować broń, czego zakazuje rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ. Phenian ostrzega, że jeśli ktoś będzie próbował zatrzymać statek z podejrzanym ładunkiem i w przypadku znalezienia broni zatopić go w morzu, to uzna to za wypowiedzenie wojny.

Dotychczas w szaleństwie dyktatora była metoda: po demonstracjach siły dostawał to, co chciał, albo prawie to, co chciał. W końcu jednak może przesadzić i - jak komentują Amerykanie - choć Obama to nie Bush, a Korea nie Irak, to może się zrobić gorąco.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki