Donald Trump utrzymywał, że budowa muru na granicy amerykańsko-meksykańskiej zatrzyma falę nielegalnych migrantów, którzy latami przedostawali się do Stanów Zjednoczonych. Sam pomysł postawienia muru doprowadził do napięć między Trumpem a prezydentem Meksyku, Andrésa Manuela Lópeza Obradora, bo prezydent USA chciał, by Meksyk dorzucił się do inwestycji, a ta kosztuje niemało i pochłania ogromne ilości dolarów. Prezydent w styczniu tego roku nawet wyciągnął na wielomiliardową fortecę pieniądze od Pentagonu naruszając jej rezerwy.
Jednak życie potrafi być przewrotne i coś co miało chronić Amerykanów, teraz musi chronić… Meksykanów. Okazuje się, że w związku z pandemią i gigantycznym wzrostem zachorowań na Covid-19, Amerykanie chcą uciekać na południe. Meksykańskie władze domagają się ograniczenia ruchu transgranicznego, bo Amerykanie wręcz szturmują granicę. W weekend mieszkańcy miejscowości Sonyota, która graniczy z Arizoną, byli świadkami dantejskich scen. „Zapraszamy turystów z USA, aby nie odwiedzali Meksyku” - powiedział przewrotnie w oświadczeniu burmistrz Sonoyty, José Ramos Arzate.