Jak wynika z danych U.S. Border Patrol tylko w jeden weekend na pustyniach Arizony zatrzymano 400 imigrantów, z czego zdecydowaną większość stanowiły kobiety z dziećmi albo wręcz całe rodziny. Podobna sytuacja ma miejsce w innych granicznych stanach. Głównie są to imigranci z Meksyku oraz Ameryki Łacińskiej, ale na północy, czyli od strony Kanady, zatrzymywane są też od czasu do czasu imigrantki z Europy Wschodniej.
Choć może się to wydawać niewiarygodne, według analityków i opinii agentów ICE oraz Border Patrol, to narastające zjawisko jest wynikiem... mitów rozpowiadanych między imigrantami. Okazuje się, że jeden drugiemu przekazują sobie, że „nawet jak cię złapią, to i tak nie deportują cię z Ameryki, jak jesteś z dzieckiem”.
W istocie jest tak, że ośrodki zatrzymań jakie ma do dyspozycji Border Patrol są bardzo małe i nie ma jak w nich przetrzymywać dużej liczby imigrantów. Dlatego też części z zatrzymanych osób najzwyczajniej daje się do podpisania dokument, że stawią się w sądzie imigracyjnym. Czego bardzo często nie robią i jadą sobie w głąb Stanów...
Inni z kolei są umieszczani w specjalnie utworzonych schroniskach na terenie byłych baz wojskowych. A ponieważ z uwagi na ciągły brak kompleksowej reformy, sprawy imigracyjne (w tym i deportacyjne) toczą się bardzo długo - rodziny mieszkają tam sobie i mają relatywnie dużą swobodę. Stąd też – zdaniem amerykańskich urzędników imigracyjnych – pojawiają się mity, prowadzące później do rozczarowań, a nawet dramatów...