Fakt ten nie uszedł uwadze amerykańskim mediom, które w poniedziałek dość szeroko rozpisywały się na ten temat. Agencje zauważyły, że w symbolicznym marszu, mającym pokazać solidarność z Francją, zamanifestować ostry sprzeciw wobec terroryzmu i pokazać jedność w walce z nim, szli najwięksi przywódcy. Nawet tych państw, które mają między sobą napięte relacje. W pierwszym rzędzie ramię w ramię maszerowali m.in. prezydent Izraela – Benjamin Netanyahu, Francji – Francois Hollande, kanclerz Niemiec – Angela Merkel, przewodniczący Rady Europejskiej – Donald Tusk, Anglii – David Cameron i prezydent Palestyny – Mahmoud Abbas.
Ale Baracka Obamy, czy wiceprezydenta Joe Bidena lun sekretarza stanu Johna Kerry z nimi nie było. Co więcej – jak wytykają agencje – na manifestacji nie pojawił się nawet prokurator generalny USA, Eric Holder, mimo że przebywał akurat w Paryżu. I to na tyle długo, by nagrać kilka wywiadów.
Jak podaje „New York Post”, Stany Zjednoczone były reprezentowane jedynie przez Jane Hartley, ambasador USA w Paryżu mianowaną na to stanowisko przez Obamę w czerwcu zeszłego roku...
Amerykański prezydent pod obstrzałem mediów za nieobecność w Paryżu
2015-01-13
4:00
W niedzielę Paryż był stolicą świata... Ale zdaje się, że takiego, którego częścią nie być prezydent Barack Obama i jego świta. Podczas wielkiego marszu przeciwko aktom terroru nie dało się zauważyć przedstawicieli amerykańskich władz.