Do zatrucia ołowiem (zwanego ołowicą) dochodzi wówczas, gdy w organizmie pojawi się zbyt dużo tego pierwiastka. Albo wskutek wdychania jego związków lub połykania czegoś, co zawiera ten metaliczny ołów. Może to być np. wspomniana woda, gazy poprodukcyjne z hut metali nieżelaznych lub żywność. I ta ostatnia jest przyczyną tego, że z 1,2 tys. orłów przebadanych w 38 stanach , 47 proc. bielików i 46 proc. orłów przednich miało oznaki przewlekłej ołowicy. Skąd ołów w organizmach orłów i do tego jeszcze w czystej, metalicznej postaci? A to przez myśliwych. Nie, oni do orłów nie strzelają, ale do jeleni i saren już tak. Niekiedy myśliwym nie udaje się położyć na miejscu zwierzęcia. Ono ucieka w las, a tam osłabione dopada orzeł… Ołowiany pocisk po trafieniu defragmentuje się. Dużo nie trzeba ołowiu, by orłowi zaszkodziło. – Wystarczy tylko mały fragment, coś wielkości główki szpilki – wyjaśniał Todd Katzner, ekolog i biolog, współautor badań „ołów a orły”. Orly bielik i przedni w USA to nie taka rzadkość, jak w Polsce. Liczebność bielika szacuje się na ok. 300 tys. sztuk, a przedniego na ok. 32 tys. Zasadniczo nie zaliczają się do gatunków ptaków będących na wymarciu. Ale… zatrucie ołowiem grozi zahamowaniem przyrostu naturalnego tych dumnych ptaków. Przypomnijmy, że orzeł bielik amerykański (bald eagle) widnieje w godle Stanów Zjednoczonych. Naukowcy uważają, że – jeśli dalej orły będą pochłaniały pozostałości po ołowianych pociskach, to roczny wzrost populacji bielików zmniejszy się o cztery, a orłów przednich o jeden procent. W perspektywie paru dekad – to o tysiące mniej orłów.
Dorosłe orły miały wyższy wskaźnik chronicznego zatrucia ołowiem niż wykryto to u młodszych wiekiem osobników. Nie wiadomo, ile orłów było na tyle zatrutych, że ołowica je zabiła. Najbardziej orły mogą nafaszerować się ołowiem zimą, gdy trudniej upolować im ryby, wiewiórki czy króliki – będące w ich głównym menu. Jak uchronić orły (i inne drapieżniki żerujące na postrzelonych sarnach również) przed ołowicą? Ekstremalni ekolodzy mają radę: zakazać myślistwa. Prędzej jednak można wyeliminować amunicję o pociskach ołowianych. W niektórych stanach można tylko strzelać takim o rdzeniu z miedzi. Ta w ciele trafionego zwierzęcia nie rozpada się na setki kawałeczków. I miedź nie jest trucizną, choć sarenek szkoda… A co się tyczy starożytnych Rzymian i wpływu ołowiu na upadek cesarstwa zachodniego, to ołów był obecny w kosmetykach wybielających skórę, w konserwantach żywności i słodziku, którym „ulepszano” wino.