Ale miejsca pracy to nie jedyny ekonomiczny pozytywny wymiar prezydenckiej amnestii. Zarządzony przez Baracka Obamę (53 l.) w listopadzie 2014 roku program Deferred Action for Parental Accountability (DAPA) przyniósłby także duże korzyści finansowe dla budżetu państwa. Z raportu przygotowanego przez Center for American Progress (CAP) i Migration Policy Institute wynika, że w ciągu dziesięciu lat produkt krajowy brutto zwiększyłby się o 164 miliardy dolarów, które pochodziłby między innymi z podatków odprowadzanych przez imigrantów. Co więcej, z symulacji ekonomistów wynika, że dopływ gotówki do kasy budżetowej, pozytywnie odczuliby w swoich dochodach Amerykanie. Zwiększyłby się one bowiem – zdaniem specjalistów – o 88 mld dolarów do 2025 roku. Tak by było, gdyby nie decyzja sędziego federalnego z Teksasu, który w lutym wstrzymał prezydenckie rozporządzenie. Od tej decyzji odwołała się administracja Baracka Obamy do sądu apelacyjnego w Nowym Orleanie z równoległym wnioskiem specjalnym o uchylenie orzeczenia sędziego z Teksasu na czas rozpatrywania apelacji. Decyzja jednak ciągle nie zapadła. Tym samym los blisko pięciu milionów nieudokumentowanych imigrantów będących rodzicami obywateli USA lub stałych rezydentów jest ciągle niepewny.
Amnestia to duże zyski
Zdaniem specjalistów imigracyjna dyrektywa Obamy pozwoli stworzyć tysiące miejsc pracy. Może argument ekonomiczny przemówi do sumienia sędziów... Zdaniem specjalistów, dzięki wprowadzeniu prezydenckiej dyrektywy imigracyjnej, którą zablokował sędzia z Teksasu, na amerykańskim rynku pracy pojawiałoby się aż 20 tys. nowych etatów rocznie, przez najbliższą dekadę - donosi Fox News.