– Nie bójcie się! Każdy, kto bierze pod rozwagę skorzystanie z prezydenckiego dekretu (deferred action program - red.) nie musi absolutnie się martwić, że coś mu się stanie, że będzie zagrożony. Obawy są naprawdę niepotrzebne – mówił na konferencji prasowej Leon Rodriguez, dyrektor biura U.S. Citizenship and Immigration Services w Los Angeles.
– Nie tylko nie ma powodów do tego, żeby obawiać się tzw. ujawnienia przed władzami federalnymi ale również i tego, że kolejny prezydenta cofnie dekret. Pamiętajcie, że za każdym razem kiedy amerykański przywódca wprowadzał takie rozporządzenie dotyczące prawa imigracyjnego, to było ono respektowane przez jego następcę w Białym Domu – dodaje Rodriuez.
Jak donosi Associated Press, od kilku dni w największych skupiskach imigrantów trwają spotkania informacyjne. Uczestniczą w nich tysiące osób. Niestety, wśród nich jest również wiele takich, które mają obawy, że przystąpienie do programu obnaży ich przed agentami ICE. A ci będą teraz wiedzieć gdzie ich szukać.
Te obawy wynikają głównie z negatywnej kampanii przeciwników prezydenckiej dyrektywy, którzy przy każdej możliwej okazji grożą, że ochrona dana przez Obamę zostanie cofnięta –jak nie teraz, to przez następnego prezydenta. A każdy, kto wziął udział w programie, zostanie natychmiast odesłany do kraju pochodzenia.
Wielu imigrantów wystraszyło się, tym bardziej, że w sądzie złożono pozew przeciwko amnestii Obamy. Jednak władze imigracyjne, jak i sam Barack Obama podkreślają, że żadna z osób uczestniczących nie naraża się na niebezpieczeństwo.
– Zapytajcie rodziny tych imigrantów, którzy skorzystali z dyrektywy prezydenta Reagana, którą wprowadził, by rozszerzyć działanie wprowadzonej przez niego i przyjętej przez Kongres ustawy amnestyjnej... – skwitował prezydent Obama.
Z kolei przedstawiciel Urzędu Imigracyjnego podkreślają, że informacje aplikantów pozostają tylko do ich wiadomości a nie są przekazywane do federalnych organów ścigania.